Zabił teściową, dzieci i siebie. Zarzuty usłyszał dzielnicowy

Prusice-DZIEN
Strzelanina w Prusicach. Zginęły dwie osoby, w tym dziecko
Źródło: TVN24
Dzielnicowy z Prusic wiedział, że Adam Sz. znęca się psychicznie nad żoną, pije i ma dostęp do broni - tak wynika z ustaleń śledczych. - I nic w tej sprawie nie zrobił - mówi prokurator. Niespełna dwa miesiące później Sz. strzelił do teściowej, dwójki swoich dzieci i siebie. Cztery osoby nie żyją, policjant usłyszał zarzuty.

Radosław P., 25-letni policjant z Prusic na Dolnym Śląsku, usłyszał 15 października zarzuty w związku z tragedią rodzinną, do której doszło w tej miejscowości 28 marca tego roku. Zginęły cztery osoby, także sprawca Adam Sz., strażnik więzienny.

Zarzuty dotyczą niedopełnienia obowiązków służbowych i poświadczenia nieprawdy w notatce służbowej.

Wiedział o przemocy, nic nie zrobił

- 9 lutego na skrzynkę mailową dzielnicowego przyszła pierwsza informacja, że Adam Sz. znęca się psychicznie nad swoją żoną, a także że nadużywa alkoholu, że prawdopodobnie prowadził samochód pod wpływem alkoholu oraz że jest uprawniony do posiadania broni palnej - mówi Karolina Stocka-Mycek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Zawiadomienie miała złożyć osoba postronna, która widziała podejrzane zachowanie Adama Sz.

- 18 lutego zawiadomienie to zostało uzupełnione w rozmowie telefonicznej z dzielnicowym - dodaje Stocka-Mycek.

- Dzielnicowy nie podjął żadnej czynności w tej sprawie - podkreśla prokurator.

31 marca, a więc po zbrodni Adama Sz., dzielnicowy miał napisać w notatce służbowej, że weryfikował zawiadomienie o przemocy, kontaktując się z różnymi instytucjami i sądami. Według śledczych, nie jest to prawda.

Radosław P. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat. Zastosowano środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 5 tysięcy złotych. Dzielnicowy został też zawieszony w czynnościach służbowych.

Małżonkowie pracowali w służbie więziennej

Śledztwo w sprawie zbrodni zostało umorzone po tym, gdy 27 sierpnia zmarł sprawca Adam Sz.

Śledczy ustalili, że 28 marca, po kłótni z żoną, strzelił z prywatnej broni najpierw do teściowej, potem poszedł do sypialni i strzelił do dwójki swoich dzieci, na koniec do siebie.

71-letnia kobieta i 5-letnia dziewczynka zmarły na miejscu. 9-letni chłopiec trzy dni później w szpitalu. 51-letni Adam Sz. kilka miesięcy spędził w szpitalu, gdzie zmarł.

51-letnia matka dzieci została otoczona opieką psychologa.

Oboje małżonkowie pracowali w służbie więziennej, w różnych jednostkach na terenie okręgu opolskiego.

Czytaj także: