"Starsza, 74-letnia kobieta mieszka w zawalonym domu. Nie ma warunków do życia. Chciałabym prosić państwa o interwencję, bo niestety odbijamy się od drzwi do drzwi. Nikt nie jest w stanie tej kobiety wspomóc" - z takim apelem zwróciła się telefonicznie do redakcji Uwagi! pani Agnieszka.
- Z sufitu leje się tam woda, łóżko jest mokre. Nie ma bieżącej wody, ogrzewania i pieca. Nikt się panią Elżbietą nie interesuje, została sama – opowiada pani Agnieszka. - W tym domu może dojść do tragedii, pewnego dnia ta kobieta może znaleźć się pod gruzami - dodaje nasza rozmówczyni.
74-letnia kobieta mieszka w częściowo zawalonym domu
Pani Elżbieta od ponad 70 lat mieszka w swoim rodzinnym domu w Piechowicach. Budynek z końca XIX wieku był własnością nieżyjącej babci kobiety. Po śmierci domowników samotnej emerytce trudno było dbać o niszczejący budynek. Dom w połowie się zawalił, na całej powierzchni przecieka dach. Ubiegłoroczna powódź jeszcze pogorszyła stan budynku.
- Trzeba wciąż wylewać wodę. Jak są mocne deszcze, to się nie śpi. Jak była powódź, to zrywałam dywany i przez okno wyrzucałam - opowiada pani Elżbieta.
Jak tłumaczy kobieta, z jej domu została teraz jedna izba.
- Nie mam dostępu do kuchni, czy innych pomieszczeń. Dach jest zawalony – mówi pani Elżbieta.
Grozi zawaleniem
O natychmiastowym nakazie opuszczenia grożącego zawaleniem domu we wrześniu ubiegłego roku zdecydował inspektor nadzoru budowlanego. Wiedział o tym burmistrz.
- Stan techniczny budynku od wielu lat ulegał pogorszeniu, nie były przeprowadzone bieżące remonty i naprawy. Dodatkowo dołożyła się do tego powódź, która miała miejsce we wrześniu zeszłego roku - mówi Jacek Roman, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Jeleniej Górze. - Cały obiekt był w tak złym stanie technicznym, że groził zawaleniem. Nie możemy do tego dopuścić, bo ktoś mógłby w wyniku tego ucierpieć. Nie mieliśmy innego wyjścia i musieliśmy wyłączyć całość budynku z użytkowania - dodaje.
- Przesłaliśmy tę decyzję do wiadomości burmistrza miasta Piechowice, jako organu zobowiązanego do zapewniania lokalu zastępczego - zaznacza Jacek Roman.
Pani Elżbieta prosiła urzędników o mieszkanie
- Chodziłam do pana burmistrza prosić o mieszkanie. Byłam już na liście jako pierwsza, ale pan od mieszkaniówki powiedział, że na razie mieszkań nie ma. Czekałam trzy miesiące, poszłam tam, ale padło: "Proszę do opieki". Opieka kierowała mnie do Wrocławia i do schroniska. Potem poszłam do burmistrza, to pan od mieszkań powiedział: "Proszę wynająć sobie mieszkanie". Powiedziałam, że nie stać mnie na wynajem – relacjonuje pani Elżbieta.
Od czasu powodzi pani Elżbieta miała nie uzyskać żadnej pomocy od samorządu. W domu nie pojawiali się nawet pracownicy z pomocy społecznej.
- Władze nie dopełniły swojego obowiązku. Nadzór budowalny nakazał natychmiastową rozbiórkę, co oznacza, że ta pani od ponad roku jest osobą bezdomną. Tym bardziej należy się jej pomoc - zaznacza pedagog społeczna prof. Anna Weissbrot-Kozziarska, prorektorka Uniwersytetu Opolskiego. - Dostrzegam zaniedbanie i brak ludzkiego czynnika, żeby w ogóle zająć się tą osobą. Nikt się chyba nie zastanawia, co stałoby się w sytuacji, gdyby ten budynek nagle runął i ta pani byłaby w środku - dodaje.
- Moim marzeniem jest tylko mały pokoik, kuchenka i mała łazienka – mówi pani Elżbieta.
Budynek z dnia na dzień jeszcze bardziej niszczeje. Od decyzji o niezwłocznym opuszczeniu domu minął ponad rok, czy coś dzieje się w sprawie pani Elżbiety? Pojechaliśmy z 74-latką do burmistrza.
- Mamy dobrą wiadomość, bo lokal właśnie kończy się remontować. Na dniach pani Elżbieta go dostanie – zapowiada Jarosław Burchacki, burmistrz Piechowic.
- Tyle wytrzymałam, to jeszcze te parę dni wytrzymam – kwituje pani Elżbieta.
Żeby na życie starczyło dorabia w pensjonacie
Pani Elżbieta ma około 700 złotych emerytury. Nie prosi o więcej. Żeby starczyło jej na życie, dorabia na umowę zlecenie w Szklarskiej Porębie. Sprząta pokoje w pensjonacie i pomaga na kuchni.
W ostatnich tygodniach zwykli ludzie dostrzegli dramat kobiety. Pojawiły się osoby, które zaczęły doraźnie pomagać.
- Jesteśmy na miejscu praktycznie codziennie. To bardzo skromna kobieta, kiedy pomagamy, przynosimy cokolwiek, to jest bardzo wdzięczna – słyszymy od osób, które wspomagają 74-latkę.
Autorka/Autor: Jakub Dreczka/wg
Źródło: "Uwaga!" TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Uwaga!" TVN