Najpierw zbadali teren georadarem, ale to dopiero "weryfikacja wykopaliskowa" pozwoliła odkryć miejsce, w którym nikogo nie było prawdopodobnie od 200 lat. To "kompletnie zachowana" piwnica na Zamku Świny (woj. dolnośląskie). Warownia jest dostępna dla turystów, ale badania i prace rewitalizacyjne trwają. Zamek może kryć jeszcze niejedną tajemnicę.
Na Zamku Świny (gmina Bolków), który przed wiekami należał do możnego śląskiego rodu Świnków (niem. Schweinichen), od dwóch lat trwają prace rewitalizacyjne. Obecni właściciele chcą przywrócić średniowiecznej warowni dawną świetność. Podczas ostatnich badań archeologicznych - prowadzonych na terenie tzw. zamku średniego, który powstał na przełomie XV i XVI wieku - znaleziono tu nieznane dotąd pomieszczenie.
- Na obszarze "zamku średniego", gdzie dokonaliśmy tego odkrycia, prowadzone były prace wyprzedzające przy pomocy georadaru. Nie dały one do końca miarodajnych wyników, natomiast weryfikacja wykopaliskowa pozwoliła dotrzeć do miejsca, w którym znajdowała się piwnica - mówi Tomasz Olszacki, archeolog, który bada warownię. Piwnica, o której mówi, to pomieszczenie o wymiarach około 4,55 na 5,50 m. - Jej ściany częściowo wykuto w skale, a częściowo wzniesiono z miejscowego kamienia. Przy budowie nie użyto w ogóle zaprawy wapiennej wykorzystywanej w tamtej epoce. Zamiast tego mury spoinowano wyłącznie gliną, co - jak się okazuje - nie obniżyło trwałości budowli - opisuje Natalia Socha, specjalista ds. marketingu Zamku Świny.
Archeolodzy: od 200 lat nikt nie postawił tu nogi
Jak przekazuje Socha, w piwnicy odnaleziono m.in. "dwa detale architektoniczne". To fragmenty kamieniarskich opraw i ceramika naczyniowa, w tym "luksusowa kamionka, którą datować można na XVII wiek". - Wstępna analiza materiału, w połączeniu z wiedzą o dziejach zamku w okresie nowożytnym, pozwalają domniemywać, że piwnica była wnętrzem nieużytkowanym od około połowy XVIII wieku - podkreśla przedstawicielka Zamku Świny.
- Piwnica jest wyjątkowo interesującym miejscem. Być może od około 200 lat nikt nie postawił w niej swojej nogi - przyznaje Olszacki. I dodaje: - Odkrycie kompletnie zachowanego, nieznanego zamkowego wnętrza kryjącego ponadto wiele interesujących szczegółów architektonicznych to absolutna rzadkość.
Jak podkreśla Marcin "Ragnar" Berej, kasztelan Zamku Świny, "ten zamek nie był wcześniej dobrze przebadany". A to oznacza, że podczas postępujących prac niewykluczone są kolejne odkrycia. - Mamy sporą część zamku powstałą w XV-XVI wieku, która została rozebrana w pierwszej ćwierci XVII wieku. Przekształcono tam zupełnie teren. Miejsce to nazywamy "zaginionym zamkiem". Jest ono zinwentaryzowane na XVII-wiecznych planach związanych z ówczesną przebudową. Póki co jest jednak skromnie rozpoznane, jeśli chodzi o badania archeologiczne - wskazuje archeolog. I dodaje: - Mam nadzieję, że w przyszłości będzie ono odsłonięte i stanie się dużą atrakcją tego miejsca.
Był magazynem zboża, miał być miejscem obozów wychowawczych dla młodzieży
Wiek XVII był okresem modernizacji i rozwoju zamku. Kilkadziesiąt lat później został on złupiony przez obce wojska. Podupadł też w trakcie wojny siedmioletniej. Ród Świnków postanowił rozstać się z rezydencją. Zamek został wystawiony na licytację. W 1769 roku opuszczoną i niszczejącą warownię kupił hrabia Jan Henryk, pruski radca stanu. "Hrabia nie pożył długo, a wdowa po nim, Maria Teresa, przekazała tak zamek, jak i okalającą go miejscowość austriackim hrabiom von Hoyos-Sprinzenstein. Byli oni właścicielami obiektu aż do drugiej wojny światowej" - czytamy na stronie Zamku Świny. To jednak nie oznaczało, że zamek był w dobrym stanie. Przez lata służył za magazyn zboża i słomy. "Huragany w latach 40. XIX wieku uszkodziły konstrukcję, zwalając dach wieży mieszkalnej i stropy. Co się uratowało, strawił pożar z 1876 roku" - opisano na stronie zamku.
Na początku XX wieku zamkiem zaopiekował się Związek Przyjaciół Bolkowego Gaju. Jego członkowie próbowali ratować warownię. Na tyle skutecznie, że przed drugą wojną światową Świny otwarto dla turystów.
"W czasie drugiej wojny światowej Niemcy wykorzystywali ruiny jako magazyny i wbrew pierwotnym zamiarom nie odbudowali zamku. Naziści planowali po wygraniu wojny zorganizować na Zamku Świny narodowosocjalistyczny obóz wychowawczy dla młodzieży. Dostęp do zamku uzyskali szantażem. Ówczesny właściciel obiektu, Rudolf Hoyos, sprzeciwiał się reżimowi hitlerowskiemu, zaś jego żona, Maria Amelia, była więziona przez Gestapo. Układ zaproponowany przez nazistów był prosty - wolność Marii za zamek. Rudolf Hoyos musiał ulec" - przypominają przedstawiciele zamku.
Po wojnie zamek najpierw podupadał, a później - dzięki zakwalifikowaniu obiektu jako zamku piastowskiego - rozpoczęto tam serię remontów. Przebadano teren i odtworzono niektóre z elementów warowni. Na początku lat 90. XX wieku zamek kupił Szwed, który planował stworzyć m.in. muzeum figur woskowych. Plany spaliły na panewce. "Przez kolejne lata zamek pozostawał w prywatnych rękach i różne były koncepcje jego gospodarowania - od tajnych poszukiwań rzekomej bursztynowej komnaty po otwarcie tu muzeum korkociągów" - relacjonują obecni właściciele spółka Zamek Świny.
W 2008 roku obchodzono 900-lecie istnienia zamku.
Źródło: tvn24.pl, zamekswiny.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław/ Andrzej Pawlukiewicz