"Odnowienie na zasadzie zamalowania" - tak burmistrz Niemczy (województwo dolnośląskie) nazywa przemalowanie sali posiedzeń rady miejskiej. W trakcie odświeżania pomieszczenia zamalowano stworzone w latach 70. XX wieku malowidło. Burmistrz nie widzi problemu i podkreśla, że rycerska scena na ścianie nie miała wartości zabytkowej. Innego zdania jest część radnych. Sprawę bada konserwator zabytków.
8 lutego do Niemczy przyjechał premier Mateusz Morawiecki. Tu - w sali posiedzeń rady miejskiej - spotkał się z mediami. I ogłosił, że wkrótce przywrócony zostanie ruch kolejowy na linii 310 z Kobierzyc do Piławy Górnej. Przed wizytą premiera burmistrz Niemczy postanowił odświeżyć salę, w której głos zabierał Mateusz Morawiecki. Na jednej ze ścian znajdowało się malowidło przedstawiające stracie pomiędzy rycerzami. W 1971 roku namalował je tu Mark de Gache. Przed przyjazdem premiera zniknęło. W jego miejscu powieszono tablicę promującą gminę Niemcza.
"Odnowienie na zasadzie zamalowania"
Na sesji rady miejskiej burmistrz Jarosław Węgłowski przywitał radnych słowami: - Dzień dobry, witam państwa bardzo serdecznie na naszej sali posiedzeń po remodelingu, po zmianach tej sali. Mam nadzieję, że państwu się podoba. Zmiana się jednak nie spodobała. Radna Wiesława Kajrys zapytała o to, "kto zdecydował o zamalowaniu fresku". - Kto zdecydował? Były w takiej kondycji, w jakiej były. Trzeba to było wszystko odnowić - odpowiedział burmistrz Jarosław Węgłowski. Gdy radna stwierdziła, że ścienne malowidło nie zostało odnowione, tylko zamalowane, Węgłowski stwierdził: - Odnowione na zasadzie zamalowania. W trakcie sesji burmistrz wyjaśnił też, dlaczego zdecydował się na "remodeling". - W tym miejscu, gdzie siedzimy, pan premier miał konferencję z czterema stacjami telewizyjnymi. I dlatego musieliśmy, nie musieliśmy, ale żeby nasza gmina dobrze wypadła i sala została przygotowana, odświeżona i jest w takim stanie, w jakim w tej chwili jest - tłumaczył Węgłowski.
"Remodeling" się nie spodobał
Radna, której "remodeling" przeprowadzony przez burmistrza się nie spodobał, postanowiła zgłosić sprawę do konserwatora zabytków. - Byłam, podobnie jak większość radnych, przerażona. Uważam, że ten fresk miał wartość zabytkową. Zresztą cały ratusz jest wpisany do rejestru zabytków - podkreśla Kajrys. I dodaje: - Do tej pory nasza sala nazywała się Rycerską właśnie ze względu na fresk. Zgłoszenie trafiło do wałbrzyskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków we Wrocławiu. - Ze wstępnej analizy wynika, że nie doszło do zniszczenia zabytku, bo nie jest on wpisany do ewidencji. Fresk nie miał przyznanego statusu ochrony konserwatorskiej - mówi Maria Ptak z Urzędu Ochrony Zabytków. Jednocześnie podkreśla: - Malowidło ma znamiona dobra kultury współczesnej, a więc można powiedzieć, że jego zamalowanie było niewłaściwe i niepoprawne. Radna chciałaby, żeby fresk został przywrócony do stanu poprzedniego. Ten sam postulat wysuwa historyk sztuki. - Nasze powojenne dokonania w Niemczy są słabiutkie. Można powiedzieć, że powstało w tym czasie więcej zniszczeń niż dokonań. Dlatego jeśli udało się stworzyć coś dobrego, to powinno się o to dbać i jest warte zachowania - podkreśla profesor Rafał Eysymontt z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego. Tym bardziej że - jak zaznacza - "ratusz - a więc i malowidło - nie należą do burmistrza, a do gminy".
Burmistrz: malowidło bez znaczenia
O sprawę postanowiliśmy zapytać burmistrza. - Ten fresk nie jest freskiem. Nie jest zabytkiem i nie istnieje w rejestrze konserwatora zabytków. Poza tym zostało to namalowane w czasach PRL, za poprzedniego naczelnika gminy, który pewnie namalował to bez pozwolenia i w ten sposób powstało malowidło bez znaczenia - stwierdza Jarosław Węgłowski.
W opozycji do włodarza Niemczy stoi historyk sztuki. - Nie koncentruję się na twórczości tego okresu, ale przez to jestem też bardziej obiektywny. Uważam, że malarstwo to należy ocenić bardzo wysoko - mówi Eysymontt. Takie argumenty nie trafiają jednak do burmistrza Niemczy. - To malowidło nie spełniało definicji fresku, a pomieszczenie - w którym się znajdowało - nie było malowane od 35 lat. I trzeba było je odnowić - stwierdził Węgłowski. Pytany o to, czy nie ma sobie nic do zarzucenia, burmistrz odpowiada: - Oczywiście, że nie. Sprawę jako pierwszy opisał portal doba.pl.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Andrzej Kukuła