Piracka jazda przez wieś. Kolega wrzucił wideo do sieci, sprawa skończy się w sądzie

Piracka jazda młodego piłkarza
Piracka jazda
Źródło: X
Trzykrotnie przekroczona prędkość w obszarze zabudowanym, wyprzedzanie na łukach drogi i skrzyżowaniach. Nagranie opublikował w sieci kolega kierowcy. Internauci twierdzą, że za kierownicą siedział piłkarz. Sprawą zajmuje się policja.

Nagranie z piracką jazdą od kilkunastu godzin publikowane i komentowane w mediach społecznościowych, trafiło również do skrzynki policji "stop agresji drogowej".

- Kierowca popełnił szereg wykroczeń w ruchu drogowym, czym spowodował zagrożenie bezpieczeństwa. Analizując na szybko nagranie naliczyliśmy kilkanaście wykroczeń: kilkukrotnie przekroczenie linii podwójnej ciągłej, wyprzedzanie pojazdów na łuku drogi, wyprzedzanie pojazdów w obrębie skrzyżowania, jazda w terenie zabudowanym z nadmierną, bardzo dużą prędkością, znacznie za wysoką - komentuje starszy aspirant Łukasz Porębski z zespołu prasowego dolnośląskiej policji.  

- Te wykroczenia, ich liczba, wysoka szkodliwość czynu, kwalifikują się do odstąpienia od wypisania mandatu karnego na rzecz skierowania wniosku o ukaranie do sądu z jednoczesnym wnioskiem o zatrzymaniu uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi. Dzięki temu kara będzie surowsza. Może będzie to kubeł zimnej wody dla kierowcy, a na drogach będzie mniej wypadków - dodaje Porębski, przypominając, że od początku wakacji na drogach Dolnego Śląska zginęło już dziewięć osób.

Zanim jednak do dojdzie do sprawy sądowej, policjanci muszą ustalić miejsce zdarzenia i kierowcę. Będą docierali do świadków zdarzenia - na przykład mijanych przez pirata kierowców. Mają wiele podpowiedzi z samego nagrania i komentarzy w sieci. Komentujący nagranie wskazują konkretne nazwisko kierowcy, którym ma być piłkarz amatorskiego klubu sportowego. Porębski zapewnia, że piłkarz zostanie przesłuchany.

150 kilometrów na godzinę w obszarze zabudowanym

Historia nagrania śledzona jest na portalu X. Według użytkowników, wideo pierwotnie opublikował na Instagramie kolega kierowcy i oznaczył go we wpisie. Jak widzimy i słyszymy na filmiku, w samochodzie jest co najmniej trzech mężczyzn: kierowca i dwaj pasażerowie - ten siedzący z tyłu nagrywa. Słychać, że dobrze się bawią.

Internauci wycieli kadr ze znakiem drogowym z nazwą miejscowości, którą mija pirat drogowy. To Miłochowice w gminie Milicz na Dolnym Śląsku. Odczytali też prędkość na liczniku: nawet 175 kilometrów na godzinę.

Tę prędkość "widać i czuć", gdy kierowca mija inne samochody. Denerwuje się, przeklina, gdy musi zwolnić, jechać za innymi, bo lewy pas jest zajęty. Gdy pas pustoszeje, kierowca natychmiast dodaje gazu i wyprzedza, mimo że na jezdni jest linia podwójna ciągła i za chwilę łuk na drodze, nie widać, czy z naprzeciwka coś nadjeżdża. Nie zwalnia, mijając znak informujący, że to jest obszar zabudowany, gdzie obowiązuje prędkość 50 na godzinę.

"Kogoś stać, a ktoś żyje z tygodnia na tydzień"

Próbowaliśmy skontaktować się z mężczyzną, który według internautów siedzi za kierownicą auta. Wysłaliśmy mu widomość w mediach społecznościowych. Zapytaliśmy też poprzez Messenger klub piłkarski, do którego wskazywany kierowca ma należeć. Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Klub oraz piłkarz pytani byli o sprawę także w komentarzach pod postami na Facebooku - nie widać odpowiedzi.

Mężczyzna, który miał być kierowcą nagranym podczas pirackiej jazdy, zareagował na profilu facebookowym sportowego serwisu Echo Trybun, gdzie zamieszczono krótki post ze zdjęciem z pirackiej jazdy. Mężczyzna skomentował: Dzień dobry, to ja, boli dupka, że kogoś stać, a ktoś żyje z tygodnia na tydzień, pozdrawiam.

To nie była jego jedyna wypowiedź w sieci w reakcji na publikację nagrania. Policjanci także zauważyli to "przyznanie się do winy". Jak mówi Łukasz Porębski, komentarze będą dołączone do akt sprawy jako dowód.

Czytaj także: