Ogromne sterty starych mebli, dywanów, sprzętu RTV, kartonów i butelek, a między nimi biegające szczury. Miesiąc po wejściu w życie rewolucji śmieciowej, taki przerażający widok to dla mieszkańców niektórych dzielnic Wrocławia codzienność. Tymczasem urzędnicy nie są w stanie podsumować działań, jakie podjęto w ramach wdrażania nowej ustawy.
Zbiorowisko niewywiezionych odpadów zalega na jednym z podwórek przy ul. Pereca. Przez otwarte okna do mieszkań wpada smród. Podwórka nikt nie sprzątał od miesiąca. – Problem zgłosiliśmy do administracji. Okazało się, że na wywóz śmieci trzeba jeszcze poczekać. Jednak nie wiadomo ile - mówi Tomek, jeden z okolicznych mieszkańców.
Powiększające się z każdym dniem zbiorowisko zyskało miano "gniazda". Mieszkańcy boją się pożaru. – Pod ten stos śmieci wystarczy tylko rzucić zapaloną zapałkę. Jesteśmy ignorowani przez urzędników, bo nikt nie odpowiada na nasze zgłoszenia – żali się pani Danuta.
Unieważnione przetargi, kara od UOKiK
We Wrocławiu w ciągu pierwszego miesiąca obowiązywania nowych zasad unieważniono dwa z pięciu przetargów na sprzątanie miasta. Sprawa dotyczy przystanków MPK, chodników i jezdni na Psim Polu i Śródmieściu.
– Dwie firmy miały błędy w ofertach dlatego przetargi z udziałem tych firm musiały zostać unieważnione – wyjaśnia Anna Bytońska, rzeczniczka miejskiej spółki Ekosystem, która odpowiada we Wrocławiu za gospodarkę odpadami.
Na początku lipca spółka Chemeko System, która składuje i przetwarza odpady m.in. ze stolicy Dolnego Śląska, została ukarana przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Według UOKiK, Chemeko wykorzystało pozycję monopolisty i bezpodstawnie podniosło ceny o ponad 100 proc.
Na podsumowanie trzeba poczekać
W podobnej sytuacji znajdują się inne wrocławskie podwórka. Mimo że 1 sierpnia mija miesiąc od wejścia w życie zapisów ustawy śmieciowej, urzędnicy nie są w stanie podsumować efektów jej wdrażania. Ekosystem dopiero przygotowuje się do takiego podsumowania. – Jesteśmy w trakcie tworzenia specjalnych raportów. Przedstawimy je w poniedziałek – zapewnia Bytońska.
We Wrocławiu rewolucja śmieciowa od samego początku napotykała wiele przeszkód. Zaczęło się od przedłużenia czasu składania deklaracji śmieciowych o dwa tygodnie. Miasto prowadziło spór z zarządcami nieruchomości, którzy nie chcieli wypełniać deklaracji za mieszkańców. Jak twierdzą zarządcy, nie leży to w ich kompetencjach.
Inaczej niż w Warszawie
Można odnieść wrażenie, że we Wrocławiu nikt nie czuje się odpowiedzialny za problemy mieszkańców. Problemy z przetargami, jeszcze na początku lipca, miała Warszawa. Jednak w stolicy urzędnicy zostali pociągnięci do odpowiedzialności. Stanowisko, przez fiasko przetargu na wywóz śmieci, stracił wiceprezydent stolicy Jarosław Kochaniak.
Autor: kpo/tb/dr/b / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M. Siemaszko