Zgodnie z zapowiedzią związków zawodowych w poniedziałek rozpoczął się strajk pracowników legnickich żłobków, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i Domu Pomocy Społecznej. Ponad 400 osób domaga się od władz miasta podwyżek - obecnie zdecydowana większość pracuje za minimalną krajową. Magistrat twierdzi, że nie posiada funduszy na wyższe pensje i nazywa żądania "nierealnymi do spełnienia". Padły jednak pierwsze propozycje podwyżek. - Oferta znacząco odbiega od naszych żądań - przekazała przedstawicielka strajkujących.
Spór zbiorowy pomiędzy pracownikami placówek pomocy społecznej a władzami miasta trwa od czerwca 2022 roku. Został on poprzedzony - jak podkreślali pracownicy MOPS w liście otwartym do mieszkańców Legnicy - petycjami, wystąpieniami i protestami, w których "wyrażano obawy dotyczące niedofinansowania sfery pomocy społecznej". Jednak prezydent Tadeusz Krzakowski, jak twierdzą autorzy listu, konsekwentnie odmawiał podjęcia z nimi dialogu.
"Stanęliśmy pod ścianą. Zostaliśmy zmuszeni do podjęcia ostatecznego kroku, jakim jest strajk, który rozpocznie się 27 lutego 2023 roku" - poinformowali w piśmie.
Żądają podwyżek
W legnickich placówkach pomocy społecznej pracuje 435 osób. Jak mówi przedstawicielka Solidarności, ponad 300 pracowników pracuje z wynagrodzeniem równym płacy minimalnej. Pozostali zarabiają "odrobinę" więcej. Jako dowód pracownicy MOPS zamieścili na Facebooku wycinki płacowe już po styczniowej podwyżce.
"Pracownicy socjalni, inspektorzy, psychologowie, wychowawcy, koordynatorzy pieczy zastępczej, opiekunki w żłobku, opiekunowie medyczni w DPS, pielęgniarki oraz wiele innych stanowisk - łączy je jedno płaca minimalna - 3490 złotych brutto" - napisali.
- Oczekujemy zwiększenia wynagrodzeń. 1200 złotych brutto od stycznia 2022 roku oraz o kolejne 400 złotych brutto od 2023 roku. Zapraszaliśmy prezydenta na spotkania, proponowaliśmy daleko idące ustępstwa, które został zignorowane. W trakcie mediacji przedstawiciele urzędu miasta nie przedstawili żadnej propozycji. Bierna postawa prezydenta doprowadziła do tego, że w tej chwili nie funkcjonuje żadna placówka pomocy społecznej w Legnicy - mówi Aneta Mazur, przedstawicielka związków zawodowych.
Praca całego sektora została sparaliżowana
Realia od poniedziałkowego poranku w Legnicy wyglądają następująco: zamknięte wszystkie miejskie żłobki, zamknięte schronisko dla bezdomnych, nieczynny klub seniora, zamknięte wszystkie oddziały MOPS. Wstrzymano wypłaty zasiłków. Podopiecznych nie odwiedzą opiekunowie socjalni. Oba domy opieki społecznej i Dom Samotnej Matki sprawują opiekę nad podopiecznymi w bardzo ograniczonym zakresie. Pracownicy wystosowali prośbę do bliskich pacjentów, aby na czas strajku zabrać ich do domu albo pomagać na miejscu w pielęgnacji czy karmieniu. Można powiedzieć, że praca całego sektora została sparaliżowana.
Co na to legnicki magistrat? Rzecznik prezydenta niezmiennie powtarza, że żądania pracowników placówek socjalnych są nierealne do spełnienia. Kwoty przewyższają możliwości urzędu - słyszymy.
- Były prowadzone rozmowy z dyrekcją DPS-u i MOPS-u. One niestety zakończyły się fiaskiem. No i w tej chwili mamy ten strajk. Oczywiście dalej urząd miasta liczy na to, że związki zawodowe również zaproponują i wypracują jakiś kompromis, który będzie do zaakceptowania również i dla budżetu miasta - mówi Piotr Seifert, rzecznik prasowy prezydenta Legnicy.
Pierwsze propozycje podwyżek. "Oferta znacząco odbiega od naszych żądań"
W poniedziałek pracownicy MOPS, żłobków i DPS protestowali przed urzędem miasta, a następnie pojawili się na sesji rady miejskiej, chcąc usłyszeć konkrety dotyczące ich sytuacji. Prezydent Legnicy nie przedstawił żadnego nowego stanowiska. Strajk - według zapowiedzi jego uczestników - jest bezterminowy.
We wtorek strajkujący pracownicy otrzymali pierwsze propozycje podwyżek. Przewodnicząca międzyzakładowego komitetu strajkowego i szefowa Komisji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" w MOPS i DPS Aneta Mazur przekazała, że rano doszło do spotkania strajkujących z dyrektorami MOPS i DPS oraz przedstawicielami urzędu miasta.
- Otrzymaliśmy propozycje podwyżek. Jednak ta oferta znacząco odbiega od naszych żądań płacowych sformułowanych w ramach strajku. Ostateczną odpowiedź damy po godzinie 15 we wtorek - powiedziała Mazur.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław