Przez kilkanaście minut auto stało na skrzyżowaniu przy szpitalu i blokowało ruch. Sytuacja nikogo nie zainteresowała. Zaniepokoiło to dopiero policjantów jadących do pracy. Okazało się, że za kierownicą nieruchomo siedzi mężczyzna. Pilnie potrzebował pomocy.
Na nagraniu z monitoringu widać samochód, który wjeżdża na skrzyżowanie. Początkowo wygląda na to, że kierowca czeka, aż będzie mógł przejechać. Droga jest wolna, ale auto się nie rusza. Omijają je kolejne samochody. Nikt się nie zatrzymuje. Nie sprawdza, czy kierowcy nic się nie stało. Trwa to kilkanaście minut. Reagują dopiero jadący na służbę policjanci.
Siedział nieruchomo, patrzył przed siebie, mówił bełkotliwie
- Kiedy podeszli do samochodu zobaczyli, że mężczyzna siedzi nieruchomo i patrzy przed siebie. Po otworzeniu drzwi i próbie rozmowy z kierowcą okazało się, że jego mowa jest bardzo bełkotliwa. Kierowca nie był w stanie samodzielnie się poruszać - mówi asp. sztab. Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji.
Funkcjonariusze nie wyczuli od mężczyzny alkoholu. Podejrzewali, że powodem zachowania są problemy zdrowotne. Jeden z policjantów zaczął udzielać 54-latkowi pierwszej pomocy, a drugi wezwał pogotowie ratunkowe. Mężczyzna został przetransportowany na oddział neurochirurgiczny. - Na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jest pod opieką lekarzy, ale gdyby nie szybka reakcja policjantów sytuacja mogłaby skończyć się tragicznie - podkreśla Petrykowski.
Do zdarzenia doszło przy ul. Iwaszkiewicza w Legnicy:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: policja dolnośląska