Jak ustalili dziennikarze Radia ZET, mąż marszałek Witek od kilkunastu miesięcy przebywa na legnickim OIOM-ie. Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie dotyczące przekroczenia uprawnień przez lekarzy z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Córka jednej z pacjentek Jaworskiego Centrum Medycznego poinformowała, że jej mama zmarła po przeszło tygodniu oczekiwania na miejsce na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej szpitala w Legnicy.
- Moja mama mogła żyć, ale nie było dla niej miejsca - mówiła kobieta w rozmowie z Radiem Zet. Jak twierdziła, za każdym razem, gdy placówka, gdzie była hospitalizowana jej matka, pytała legnicki szpital o miejsce, dowiadywała się, że miejsca na OIOM-ie nie ma.
Śledztwa nie będzie. "Nie stwierdziliśmy znamion czynu zabronionego"
W poniedziałek Radio ZET poinformowało, że Prokuratura Okręgowa w Legnicy wydała decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez personel legnickiego szpitala. O sprawę zapytaliśmy szefa tamtejszej jednostki.
- Postępowanie sprawdzające nie wykazało, aby dyrektor szpitala oraz jego personel działali niezgodnie z prawem. Nie ujawniono okoliczności dotyczących uprzywilejowania jednego z pacjentów. O pobycie pacjenta na konkretnym oddziale decyduje lekarz. Decyzja o wyborze metod i środków leczenia jest podejmowana indywidualnie, na podstawie stanu pacjenta. Z informacji, jakie uzyskaliśmy, pacjent nie mógł być wypisany na inny oddział czy do domu. Podsumowując, nie stwierdziliśmy znamion czynu zabronionego - mówi tvn24.pl Sebastian Kluczyński, Prokurator Okręgowy w Legnicy.
Dziennikarze Radia ZET przekazali również, że prokuratura nie uznała córki zmarłej pacjentki za osobę pokrzywdzoną w tej sprawie, odbierając jej w ten sposób możliwość odwołania się od decyzji do sądu.
O decyzji końcowej składająca zawiadomienie została poinformowana zgodnie z przepisem art. 305 par. 4 k.p.k. Definicję pokrzywdzonego zawiera przepis art. 49 par.1 k.p.k. Wstąpienie w prawa zmarłego pokrzywdzonego określa przepis art. 52 par.1 k.p.k.Prokuratura Okręgowa w Legnicy o odmowie wszczęcia śledztwa
Elżbieta Witek: nigdy nie zabiegałam o żadne specjalne traktowanie męża
W związku z publikacją Radia ZET marszałek Sejmu wydała oświadczenie. "Jestem wstrząśnięta dzisiejszym artykułem opublikowanym na stronie internetowej Radia ZET, który w bezprecedensowy i poniżający sposób opisał sytuację mojego męża przebywającego w szpitalu, w bardzo ciężkim stanie" - podkreśliła wówczas.
"Dla mojej rodziny i mnie samej artykuł to niewyobrażalne i niezrozumiałe cierpienie. Uważam, że informowanie o stanie zdrowia w ten sposób to sytuacja skandaliczna. Dość powiedzieć, że moja rodzina nie wiedziała o wielu szczegółach stanu zdrowia mojego męża Stanisława" - napisała Elżbieta Witek.
Marszałek odniosła się także do samej sytuacji zdrowotnej swojego męża. "Mój mąż, Stanisław Witek, od dwóch lat jest w ciężkim stanie zdrowotnym wymagającym ciągłej interwencji szpitalnej. Leży w swoim rejonowym szpitalu w Legnicy" - poinformowała.
"Lekarze od dwóch lat starają się o uratowanie jego życia. Nigdy nie zabiegałam o żadne specjalne traktowanie męża, ani o przeniesienie ze szpitala rejonowego, ani o inne ekstraordynaryjne środki przysługujące mnie oraz mojej rodzinie z mocy ustawy w związku z pełnionym urzędem. Wszelkie kwestie medyczne zostawiam lekarzom ze szpitala w Legnicy, do których mam pełne zaufanie i szacunek za ich pracę" - dodała.
Oświadczenie dyrektor szpitala
Po publikacji informacji dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy Anna Płotnicka-Mieloch wydała oświadczenie.
"Pacjenci przebywający w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy są leczeni zgodnie z obowiązującymi standardami medycznymi oraz ze wskazaniami, wynikającymi ze stanu zdrowia pacjenta, aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi metodami a także zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością" - napisała Płotnicka-Mieloch.
"Jest im udzielana wielospecjalistyczna pomoc medyczna. Każdy przypadek jest traktowany indywidualnie. Wobec pacjentów w ciężkim stanie niemożliwe jest określenie normatywnego okresu hospitalizacji. Czas pobytu pacjenta w danym oddziale wynika każdorazowo z oceny stanu pacjenta, jego rokowań oraz dostępności koniecznej do stosowania terapii. Decyzje w zakresie metod i sposobu leczenia pacjenta zawsze podejmują lekarze specjaliści" - dodała.
Zapytany o tę sprawę dyrektor biura komunikacji społecznej i promocji NFZ Paweł Florek wyjaśnił, że "decyzje w zakresie metod i sposobu leczenia pacjenta zawsze podejmuje lekarz specjalista, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, a także zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością". - Czas pobytu pacjenta na oddziale szpitalnym, w tym na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii, jest uzależniony od decyzji lekarza. Są pacjenci hospitalizowani na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii dłużej niż rok. W ciągu ostatnich pięciu lat takich pacjentów było 83 - informował Florek.
Autorka/Autor: ib/ tam
Źródło: PAP, Radio ZET, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24