Prokuratura Okręgowa w Legnicy odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez personel tamtejszego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego. Zawiadomienie złożyła córka zmarłej kobiety, według której dla jej matki zabrakło miejsca na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej, gdzie hospitalizowany jest mąż marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Jak podało Radio ZET, prokuratura nie uznała córki zmarłej pacjentki za osobę pokrzywdzoną w tej sprawie.
Jak ustalili dziennikarze Radia ZET, mąż marszałek Witek od kilkunastu miesięcy przebywa na legnickim OIOM-ie. Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie dotyczące przekroczenia uprawnień przez lekarzy z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Córka jednej z pacjentek Jaworskiego Centrum Medycznego poinformowała, że jej mama zmarła po przeszło tygodniu oczekiwania na miejsce na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej szpitala w Legnicy.
- Moja mama mogła żyć, ale nie było dla niej miejsca - mówiła kobieta w rozmowie z Radiem Zet. Jak twierdziła, za każdym razem, gdy placówka, gdzie była hospitalizowana jej matka, pytała legnicki szpital o miejsce, dowiadywała się, że miejsca na OIOM-ie nie ma.
Śledztwa nie będzie. "Nie stwierdziliśmy znamion czynu zabronionego"
W poniedziałek Radio ZET poinformowało, że Prokuratura Okręgowa w Legnicy wydała decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez personel legnickiego szpitala. O sprawę zapytaliśmy szefa tamtejszej jednostki.
- Postępowanie sprawdzające nie wykazało, aby dyrektor szpitala oraz jego personel działali niezgodnie z prawem. Nie ujawniono okoliczności dotyczących uprzywilejowania jednego z pacjentów. O pobycie pacjenta na konkretnym oddziale decyduje lekarz. Decyzja o wyborze metod i środków leczenia jest podejmowana indywidualnie, na podstawie stanu pacjenta. Z informacji, jakie uzyskaliśmy, pacjent nie mógł być wypisany na inny oddział czy do domu. Podsumowując, nie stwierdziliśmy znamion czynu zabronionego - mówi tvn24.pl Sebastian Kluczyński, Prokurator Okręgowy w Legnicy.
Dziennikarze Radia ZET przekazali również, że prokuratura nie uznała córki zmarłej pacjentki za osobę pokrzywdzoną w tej sprawie, odbierając jej w ten sposób możliwość odwołania się od decyzji do sądu.
O decyzji końcowej składająca zawiadomienie została poinformowana zgodnie z przepisem art. 305 par. 4 k.p.k. Definicję pokrzywdzonego zawiera przepis art. 49 par.1 k.p.k. Wstąpienie w prawa zmarłego pokrzywdzonego określa przepis art. 52 par.1 k.p.k.
Elżbieta Witek: nigdy nie zabiegałam o żadne specjalne traktowanie męża
W związku z publikacją Radia ZET marszałek Sejmu wydała oświadczenie. "Jestem wstrząśnięta dzisiejszym artykułem opublikowanym na stronie internetowej Radia ZET, który w bezprecedensowy i poniżający sposób opisał sytuację mojego męża przebywającego w szpitalu, w bardzo ciężkim stanie" - podkreśliła wówczas.
"Dla mojej rodziny i mnie samej artykuł to niewyobrażalne i niezrozumiałe cierpienie. Uważam, że informowanie o stanie zdrowia w ten sposób to sytuacja skandaliczna. Dość powiedzieć, że moja rodzina nie wiedziała o wielu szczegółach stanu zdrowia mojego męża Stanisława" - napisała Elżbieta Witek.
Marszałek odniosła się także do samej sytuacji zdrowotnej swojego męża. "Mój mąż, Stanisław Witek, od dwóch lat jest w ciężkim stanie zdrowotnym wymagającym ciągłej interwencji szpitalnej. Leży w swoim rejonowym szpitalu w Legnicy" - poinformowała.
"Lekarze od dwóch lat starają się o uratowanie jego życia. Nigdy nie zabiegałam o żadne specjalne traktowanie męża, ani o przeniesienie ze szpitala rejonowego, ani o inne ekstraordynaryjne środki przysługujące mnie oraz mojej rodzinie z mocy ustawy w związku z pełnionym urzędem. Wszelkie kwestie medyczne zostawiam lekarzom ze szpitala w Legnicy, do których mam pełne zaufanie i szacunek za ich pracę" - dodała.
Oświadczenie dyrektor szpitala
Po publikacji informacji dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy Anna Płotnicka-Mieloch wydała oświadczenie.
"Pacjenci przebywający w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy są leczeni zgodnie z obowiązującymi standardami medycznymi oraz ze wskazaniami, wynikającymi ze stanu zdrowia pacjenta, aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi metodami a także zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością" - napisała Płotnicka-Mieloch.
"Jest im udzielana wielospecjalistyczna pomoc medyczna. Każdy przypadek jest traktowany indywidualnie. Wobec pacjentów w ciężkim stanie niemożliwe jest określenie normatywnego okresu hospitalizacji. Czas pobytu pacjenta w danym oddziale wynika każdorazowo z oceny stanu pacjenta, jego rokowań oraz dostępności koniecznej do stosowania terapii. Decyzje w zakresie metod i sposobu leczenia pacjenta zawsze podejmują lekarze specjaliści" - dodała.
Zapytany o tę sprawę dyrektor biura komunikacji społecznej i promocji NFZ Paweł Florek wyjaśnił, że "decyzje w zakresie metod i sposobu leczenia pacjenta zawsze podejmuje lekarz specjalista, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, a także zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością". - Czas pobytu pacjenta na oddziale szpitalnym, w tym na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii, jest uzależniony od decyzji lekarza. Są pacjenci hospitalizowani na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii dłużej niż rok. W ciągu ostatnich pięciu lat takich pacjentów było 83 - informował Florek.
Źródło: PAP, Radio ZET, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24