- Sztuką jest stanąć przeciwko systemowi - deklaruje Paweł Kukiz, który właśnie ogłosił, że będzie startował w majowych wyborach na prezydenta Polski. Wcześniej będzie musiał jednak zebrać 100 tys. wymaganych podpisów pod swoją kandydaturą. - Jeśli tak się nie stanie to nie będę czuł żadnego dyskomfortu - przyznał.
- Serce mi bije strasznie mocno. Emocję są wielkie. To nie jest zabawa, pomysł rockandrollowca. To poważna decyzja i zwieńczenie walki o przywrócenie państwa obywatelom - powiedział na początku Paweł Kukiz. I dodał, że "sztuką jest stanąć przeciwko systemowi". - Staję jednak ze świadomością, że nie idę sam - stwierdził.
"Nie będę kopał się z koniem"
Już wcześniej na swoim profilu na jednym z portali społecznościowych pisał "Idziemy RAZEM po jedno - po Naszą Polskę. Od lewa do prawa. Z duchem prawdy i w rytmie serca. Wszyscy w tym równi i wzajemnie sobie niezbędni".
Co jeśli nie zbierze wymaganych 100 tys. podpisów pod swoją kandydaturą? - Jeśli tak się nie stanie to nie będę czuł żadnego dyskomfortu. Nie będę kopał się z koniem - powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Startuje, bo rolnikom się nie udało?
Kukiz o tym, że rozważa start w majowych wyborach prezydenckich napomknął już w styczniu w programie "Kropka nad i". Podczas dyskusji z Pawłem Olszewskim, politykiem Platformy Obywatelskiej mówił o ewentualnym starcie "jeżeli górnikom i rolnikom się nie uda, wówczas będę próbował".
Artysta, samorządowiec, społecznik
Artysta urodził w Paczkowie na Opolszczyźnie. Ma 52 lata. Fanom muzyki znany jest przede wszystkim z zespołu Aya RL. Największą popularność przyniosła mu działalność w grupie Piersi, którą opuścił w ubiegłym roku. Potem wystartował w wyborach samorządowych. Z ramienia Bezpartyjnych Samorządowców ubiegał się o mandat radnego sejmiku województwa dolnośląskiego. Ten udało mu się zdobyć bez trudu. Był trzeci pod względem liczby głosów. Poparło go 14 tys. 403 mieszkańców regionu.
Kukiz postuluje zmianę systemu wyborczego. We wrześniu 2012 roku zainicjował wraz z Ruchem Obywatelskim na rzecz JOW akcję Zmieleni.pl. Domaga się wprowadzenia jednomandatowych okręgowych wyborczych.
Samorządowiec aktywnie komentuje sytuację w kraju. - Ja nazywam strajk na Śląsku buntem nie górników, a buntem niewolników - mówił w styczniu, gdy wybuchły protesty. Jego zdaniem na Śląsku, podobnie jak na ukraińskim Majdanie, rozgrywała się walka o godność.
Autor: tam/kv / Źródło: TVN24 Wrocław