Zamaskowany mężczyzna spalił wartą kilkadziesiąt tysięcy złotych instalację solarną, która zasilała podziemną trasę turystyczną w Kowarach (woj. dolnośląskie). To nie było pierwsze podpalenie. Właściciele dawnej kopalni mówią o próbie zastraszenia. Podpalacza szuka policja.
Wtorkowy poranek. Środek lasu, w którym działa podziemna trasa turystyczna Kopalnia Podgórze. 4.23 - w oku kamery pojawia się mężczyzna z plecakiem. Rozgląda się, kuca pod drzewem. Z plecaka wyciąga dwa kanistry. Naciąga kominiarkę. I rusza przed siebie.
Ujęcie z drugiej kamery. Godzina 4.26. Leśnym duktem idzie mężczyzna w kominiarce. Niesie dwa kanistry. Zakrada się na porośnięte trawą wzniesienie. To właśnie tu umieszczono instalację solarną, z której energię czerpie kowarska atrakcja turystyczna. Na nagraniu widać, jak pięcioma chlustami z jednego i pięcioma z drugiego mężczyzna opróżnia pojemniki z łatwopalną cieczą. Po chwili podpala instalację i ucieka w popłochu. Na nagraniu z monitoringu widać, jak ogień w ciągu kilku sekund rozprzestrzenia się. Płoną nie tylko panele fotowoltaiczne, ale też pobliskie trawy.
"Chodziło o wyłączenie naszej trasy z ruchu"
- Ktoś zrobił problem nie tylko nam, ale stworzył też zagrożenie pożarowe dla lasu - mówi Patryk Guzik, menadżer Kopalni Podgórze.
Pobliskie drzewa na szczęście nie ucierpiały, ale z dymem poszły prawdopodobnie wszystkie panele fotowoltaiczne. - 12 paneli wraz z elektryką i kablami. Nasza trasa podziemna jest całkowicie zasilana energią odnawialną. Nie ma tam innego źródła prądu. Teraz korzystamy z agregatu prądotwórczego. Jesteśmy pewni, że bandycie chodziło o wyłączenie naszej trasy z ruchu - twierdzi Guzik. I przypomina, że w ubiegłym roku spłonął samochód należący do kopalni, a instalacja solarna już raz została zniszczona. To nie koniec, bo ginąć mają banery reklamowe należące do kopalni.
Policja szuka sprawcy
- Nie damy się zastraszyć. Będziemy robili wszystko, by turyści mogli nas odwiedzać - zapewnia przedstawiciel Kopalni Podgórze. I przyznaje, że załoga podziemnej trasy turystycznej ma swoje podejrzenia, ale mówić o nich nie chce.
Według policji straty to około 30 tys. złotych. - Prowadzimy czynności w kierunku uszkodzenia mienia. Zabezpieczony został monitoring, ustalamy i będziemy przesłuchiwać świadków, prowadzimy czynności procesowe i operacyjne - informuje podinsp. Edyta Bagrowska z jeleniogórskiej policji.
Kopalnia Podgórze za wskazanie sprawcy wyznaczyła nagrodę w wysokości dwóch tysięcy złotych.
Kawałek górniczej historii
Kopalnia Podgórze w Kowarach to jedna z największych w Polsce kopalni uranu. Złoża eksploatowana tu niemal do końca lat 50. XX wieku. W latach 70. i 80. działało tu jedyne w Polsce i jedno z kilku na świecie inhalatoriów radonowych. Tu kuracjusze pobliskiego uzdrowiska korzystali z podziemnych inhalacji.
Podziemna trasa została otwarta niemal trzy lata temu. Korytarzami można przejść prawie dwa kilometry.
Do podpalenia doszło na terenie Kopalni Podgórze:
Autor: tam/gp/jb / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: monitoring Kopalni Podgórze