Zielone konicznynki na białym tle - tak od kilku dni wygląda jeleniogórska siedziba PSL. Na kontrowersyjny pomysł upiększenia budynku wpadł wspierany przez partię kandydat na prezydenta. Nie skonsultował się jednak ani z właścicielami budynku, ani z konserwatorem zabytków. Ten drugi chce, żeby malunek został usunięty. PSL odżegnuje się i od kandydata, i od jego samowolki.
Siedzibę Polskiego Stronnictwa Ludowego w Jeleniej Górze od kilku dni zdobią wątpliwej urody zielone koniczynki na białym tle. Od zarządu tamtejszego PSL dowiedzieć się można, że z inicjatywą powstania muralu wyszedł niezależny, ale popierany przez partię kandydat na prezydenta. - To był jego pomysł na upiększenie naszej siedziby, my o nim nie mieliśmy pojęcia - mówi w rozmowie z tvn24.pl Roman Kutny, prezes lokalnego PSL.
Sztuka bez konsultacji
Problem w tym, że kandydat Andrzej Smoliński "zapomniał" o swoim pomyśle poinformować nie tylko członków PSL, ale też innych właścicieli budynku. Tych siedziba ma aż trzech, podlega m.in. Zarządowi Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Jeleniej Górze. – Byłam zaskoczona tym malunkiem, nikt nas nie pytał o zdanie, a powinien – przyznaje Lucyna Januszewska, zastępca dyrektora ZGKiM. – My pracujemy nad remontem, elewację będziemy remontować prawdopodobnie w zeszłym roku. Więc nie rozumiem tej samowolki - mówi.
Konserwator: nie pytał o opinię
O niekonwencjonalnym sposobie na rewitalizację budynku dowiedział się również konserwator zabytków. - Przed rozpoczęciem takich prac autor powinien poprosić nas o opinię - wyjaśnia Wojciech Kapałczyński, szef jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Smoliński w rozmowie z konserwatorem przyznał, że o tej formalności nie wiedział. - Zapewnił nas, że prześle wniosek o opinię, w jaki sposób powinien usunąć mural. Jeśli nie dostaniemy pisma do poniedziałku, zaalarmujemy inspekcję nadzoru budowlanego - mówi.
"Usunąć ten koszmar"
Konserwator nie ma bowiem wątpliwości, co powinno się teraz stać z malunkiem. - Autor powinien natychmiast usunąć ten koszmar - mówi bez ogródek.
Z takim pomysłem na rozwiązanie sytuacji zgadza się Kutny: - Te malowidła dewastują nasz budynek - mówi. I dodaje: - Odcinamy się i od malunku, i od kandydata.
Kandydat: to happening
Sam pomysłodawca i domorosły artysta w rozmowie z lokalnymi dziennikarzami wielkiego problemu nie widzi. - To był rodzaj happeningu - wyjaśnia Wojciech Smoliński. – Głównym celem było zwrócenie uwagi na ogromny problem w mieście. Od lat mówi się o rewitalizacji kamienic, a nic się w tej sprawie nie robi - tłumaczy.
Autor: mir / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Nowiny Jeleniogórskie