Z Kłodzka można już tylko wyjechać - rzeka Nysa Bystrzycka zaczęła wylewać. W Bystrzycy Kłodzkiej (woj. dolnośląskie) wyłączono oczyszczalnię ścieków, burmistrz miasta Renata Surma prosi o "oszczędne korzystanie z wody". Wcześniej informowała, że mieszkańcy Międzygórza mają ostatnią szansę na ewakuację, bo ma przelać się tama.
W Kłodzku trwają intensywne prace - służby i mieszkańcy umacniają wał przeciwpożarowy na rzece Nysa Kłodzka. Stan alarmowy przekroczony jest już o dwa metry. Jak mówił na antenie TVN24 Kacper Kudlak z OSP w Kłodzku, ludzie sami przychodzą, żeby pomóc.
- Każdy, kto może, przychodzi, działamy, bo trzeba - mówił. - Od 1997, jak rodzice, dziadkowie opowiadali, ludzie wiedzą, co się działo i chcą znowu się złączyć i pomagać sobie - dodał.
Jak poinformował portal rmf24.pl, rzeka Nysa Bystrzycka zaczęła wylewać i burmistrz zdecydował o zamknięciu wjazdów do miasta - w tej chwili z Kłodzka można tylko wyjechać.
"Ostatnia szansa na ewakuację, trzymajmy się"
Renata Surma, burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej poinformowała w mediach społecznościowych o wyłączeniu oczyszczalni ścieków. -"Prosimy o oszczędne korzystanie z wody"- czytamy w poście.
Wcześniej burmistrz ostrzegła mieszkańców wsi Międzygórze, że ma tam przelać się tama.
"Ostatnia szansa na ewakuację. Trzymajmy się" - napisała około godziny 21 Surma.
Źródło: TVN24/ RMF24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24