Władze gmin dotkniętych powodzią zapowiadają wypłaty zasiłków na odbudowę mieszkań do końca miesiąca. We wtorek minister Kierwiński poinformował o wprowadzeniu systemu zaliczkowego dla powodzian, czyli wypłaty 50 tysięcy złotych zaliczki na odbudowę. Powodzianie jednak borykają się z kolejnym problemem - brakiem firm budowlanych.
Na początku tygodnia kancelaria prezydenta poinformowała o podpisaniu nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi. Minister Marcin Kierwiński, pełnomocnik rządu do spraw odbudowy po powodzi, zapowiedział wprowadzenie systemu zaliczkowego. - Zaliczkowy to znaczy - każdy, kto złoży wniosek, w ciągu 3 dni otrzyma 50 tysięcy zaliczki - poinformował.
System zaliczkowy ma szybko pomóc powodzianom i przyśpieszyć odbudowę ich zrujnowanych domów.
- Na ten moment najważniejszym zadaniem priorytetowym jest wypłata świadczeń do 200 tysięcy złotych. Jeżeli chodzi o miasto Kłodzko mamy zaawansowanie na poziomie 66 procent wypłat, czyli do 220 rodzin skierowano zostało już ponad 21 milionów złotych. Przed nami jeszcze 111 decyzji, które zamierzamy wydać do końca tego tygodnia i uporać się z kwestią wypłaty świadczeń do 200 tysięcy złotych – mówił na antenie TVN24 Michał Piszko Burmistrz Kłodzka.
- W Nysie również najważniejsze są wypłaty na budowę domów. Ta ostatnia zmiana w nowelizacji ustawy bardzo pomoże, gdy kwota zaliczek dotrze do mieszkańców w ciągu najbliższych kilku dni. Już teraz około 500 rodzin dostało to wsparcie w kwocie wynikającej z szacowania strat, natomiast w ciągu najbliższych dni, do końca miesiąca ten proces zostanie zamknięty i wszyscy mieszkańcy, którzy potrzebują wsparcia finansowego na to, żeby odbudować swoje domy zniszczone podczas powodzi, tę zaliczkę otrzymają w wysokości 50 tysięcy złotych, co bardzo mocno pomoże - mówi na antenie TVN24 Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy.
W miastach dotkniętych powodzią trwają prace dokumentacyjne, remontowe i sprzątające. Gminy pomagają przydzielać powodzianom materiały budowlane, jednak mieszkańcy zalanych terenów borykają się jeszcze z innym problemem – brakiem firm budowlanych.
Powodzianie mają problem z firmami budowlanymi
- Potwierdzam, rzeczywiście mamy problem z osobami, z firmami, które wykonują różnego rodzaju prace remontowo-budowlane. Jest deficyt bardzo poważny, jeśli chodzi o samą gminę Kłodzko, która w tym momencie jest w trakcie remontu 46 lokali komunalnych, które chcemy przeznaczyć dla powodzian, którzy są zlokalizowani w tej chwili na obiekcie hotelowym. Mamy, niestety tylko dwa podmioty, dwie firmy, które zgłosiły się do przeprowadzenia tych prac. Niestety przez to ten proces się wydłuży i do końca roku będziemy w stanie oddać 30 mieszkań do użytku, zamiast tych 46 – informuje na antenie burmistrz Kłodzka.
- Też mamy kłopot z ekipami remontowymi. Wiemy, że mieszkańcy posiłkują się swoimi siłami, czyli znajomi, rodzina, przyjaciele. Mieliśmy kilka ekip spoza Nysy, które pomagały, ale ten czas już się skończył. Teraz polegamy głównie na sile lokalnej gospodarki. Wszystkie ekipy budowlane, wszyscy pracują na najwyższych obrotach, czas oczekiwania na fachowców naprawdę jest bardzo długi, to nie są tygodnie tylko miesiące, żeby się umówić na remont własnego domu – mówi burmistrz Nysy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24