Kolejne w ostatnich dniach składowisko beczek z nieznanymi, potencjalnie niebezpiecznymi substancjami, znalazło się w zainteresowaniu służb. Tym razem kilkaset pojemników znaleziono w gminie Domaniów na Dolnym Śląsku. Tymczasem prokuratura nie wyklucza wystawienia listu gończego za osobą, która może odpowiadać za składowisko w Brzegu, woj. opolskie.
W czwartek urzędnicy z gminy Domaniów odebrali informację o tym, że na terenie jednej z posesji znajdują się podejrzane beczki. To postawiło wszystkich na nogi. - Urzędnicy od razu przystąpili do działania. Nie ma wątpliwości, że to co znajduje się na terenie prywatnej, ale dzierżawionej posesji, nie powinno być tu składowane - relacjonował Tomasz Mildyn, reporter TVN24. I podkreślał, że 30 kilometrów od Brzegu w którym niedawno znaleziono "chemiczne, łatwopalne, drażniące, wybuchowe, trujące" wszyscy są wyczuleni na podobne przypadki.
"Wystraszyliśmy się bardzo"
- Wójt polecił zgłosić sprawę policji. To teren prywatny. Na terenie gminy jest więcej takich miejsc w których znajdują się puste magazyny, ale są w rękach osób fizycznych. My nie zaglądamy nikomu przez płot. Wystraszyliśmy się bardzo, bo z tego co widać skala jest duża i nie wiadomo, co jest w tych beczkach - podkreśliła Dorota Sala, sekretarz gminy Domaniów.
Na razie nie wiadomo ile chemikaliów znajduje się na posesji. Wiadomo, że jest to duży skład. Na beczkach widnieją różne napisy. Wynika z nich, że w środku są materiały łatwopalne. - Jednak specjaliści podkreślają, że w środku może być wszystko. Etykietami nie ma co się sugerować. Najważniejsze jest to, że nie ma rozszczelnień ani beczek ani pojemników. Sytuacja jest potencjalnie niebezpieczna, ale dopóki nie ma rozszczelnienia nie ma też zagrożenia - mówił reporter TVN24.
Może być list gończy
W ciągu ostatniego tygodnia to trzeci przypadek ujawnienia podobnego składowiska. Pierwszy był Brzeg. Tam na Kępie Młyńskiej znaleziono, według prokuratury, ponad 100 ton materiałów niebezpiecznych. Mężczyzna, który wydzierżawił teren na którym znaleziono beczki jest poszukiwany przez śledczych. - Wysłaliśmy do sądu wniosek o zaoczny areszt dla właściciela pierwszego składu. Gdy sąd do wniosku się przychyli za mężczyzną zostanie wysłany list gończy - zapowiada Lidia Sieradzka z Prokuratury Okręgowej w Opolu. Właścicielowi beczek grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Śledczy zajęli się też sprawą pojemników z Pogorzeli. To składowisko zostało odkryte w środę.
Tym razem składowisko odkryto w Domaniowie na Dolnym Śląsku:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | T. Mildyn