Pod osłoną nocy podjeżdżali pod markety w niewielkich miejscowościach. Samochodem taranowali drzwi wejściowe i wjeżdżali do środka. Szefem szajki była 19-latka.
Włamywacze wybierali przede wszystkim markety spożywczo-przemysłowe jednej z ogólnopolskich sieci. Na cel brali te w małych, przygranicznych miejscowościach. - Włamali się też do sklepu ze sprzętem RTV i AGD - przekazuje asp. sztab. Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji.
"Kierowca zostawał w pojeździe, reszta kradła towar"
Jak działała szajka? Pod osłoną nocy podjeżdżali samochodem pod sklepy. Wyciągali młoty, którymi niszczyli szyby. Z kolei autem wyważali drzwi wejściowe i wjeżdżali do środka. - Kierowca zostawał w pojeździe, a reszta kradła towar. Ich łupem padły telefony komórkowe, telewizory, alkohol i papierosy. Wszystko trwało zaledwie kilka minut - relacjonuje policjant.
Zdaniem funkcjonariuszy gang - na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy - działał w ten sposób co najmniej siedem razy. Łupem grupy padły towary, których kwotę oszacowano na nie mniej niż 80 tysięcy złotych. - Straty są jednak większe, bo sprawcy, aby wejść do sklepu wybijali szyby - podkreśla Petrykowski. I dodaje, że włamań i kradzieży gang dokonywał na terenie województwa dolnośląskiego i lubuskiego.
Szefem 19-latka
Grupa składała się z trzech osób: dwóch mężczyzn i kobiety. Wszyscy to mieszkańcy powiatu zgorzeleckiego. Działaniami szajki kierowała 19-latka. Zatrzymani usłyszeli zarzuty dotyczące włamań i kradzieży. Grozi im do 10 lat więzienia. Cała trójka najbliższe trzy miesiące - decyzją sądu - spędzi w areszcie.
- W dalszym ciągu badamy wszystkie okoliczności tego przestępczego procederu. Sprawdzane jest także to, czy zatrzymani mają na koncie jeszcze inne przestępstwa - podkreśla Petrykowski. I dodaje, że policjanci prowadzą działania, które mają zakończyć się odzyskaniem skradzionego ze sklepów towaru.
Podejrzani w sprawie włamań do sklepów to mieszkańcy powiatu zgorzeleckiego:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: policja dolnośląska