Sąd skazał burmistrza Chocianowa (Dolnośląskie), Tomasza K., na grzywnę w wysokości 10 tysięcy złotych, konfiskatę samochodu oraz trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów za jazdę pod wpływem alkoholu. Dodatkowo musi zapłacić nawiązki policjantom i ratowniczce medycznej. Prokuratura domaga się surowszej kary.
W czerwcu ubiegłego roku 40-letni Tomasz K. uderzył w tył samochodu, a następnie odjechał na swoją posesję w Lubinie. Policjanci zawieźli Tomasza K. do szpitala na badanie krwi. Tam sytuacja się powtórzyła. Burmistrz nadal nie chciał poddać się badaniu, stawiał bierny opór, wulgarnymi słowami znieważył policjantów i jedną z ratowniczek medycznych – wynika z aktu oskarżenia sporządzonego w tej sprawie przez Prokuraturę Rejonową w Lubinie.
Prokurator oskarżył K. o prowadzenie auta pod wpływem alkoholu, znieważenie policjantów i o naruszenie nietykalności ratowniczki medycznej. Przestępstwa te zagrożone są karą do trzech lat więzienia.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz przekazała w środę, że w tej sprawie sąd wydał wyrok nakazowy. Takie orzeczenie zapada na posiedzeniu bez udziału stron i jest zazwyczaj wydawane w sprawach mniejszej wagi.
CZYTAJ WIĘCEJ: Burmistrz z zarzutami za jazdę po alkoholu i znieważenie policjantów. Jest oświadczenie samorządowca
Według rzeczniczki legnickiej prokuratury Sąd Rejonowy w Lubinie uznał Tomasza K. winnym wszystkich zarzucanych mu czynów i skazał go na karę grzywny w łącznej wysokości 10 tys. zł. Orzekł również zakaz prowadzenia pojazdów przez trzy lata i przepadek należącego do K. auta marki Porsche Macan. Burmistrz ma też zapłacić nawiązki siedmiu policjantom i policjantkom i ratowniczce medycznej – każdemu po 700 złotych.
Prokuratura chce surowszej kary
Prokuratura uważa wyrok za zbył łagodny.
- Zdaniem prokuratora wymierzona kara nie spełnia celów zapobiegawczych i wychowawczych, które miała osiągnąć w stosunku do skazanego, jak też nie spełnia waloru prewencyjnego w zakresie społecznego jej oddziaływania, a zatem wywołania przekonania, że popełnianie przestępstw nie popłaca – podkreśliła prok. Łukasiewicz.
Dodała, że postępowanie K. jest "tym bardziej rażące, że zarzucanych mu czynów dopuścił się, będąc burmistrzem, a więc funkcjonariuszem publicznym".
Wyjaśniła, że sprzeciw prokuratora do wyroku nakazowego powoduje, że traci on moc i proces burmistrza odbędzie się w normalnym trybie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Facebook