- Mam wielkie poparcie wśród swoich zwolenników i znajomych. I innych osób, które uważają, że tancerz to nie złodziej - mówi Łukasz Jaroszewski, były kandydat PiS na radnego Opola. Zrezygnował z ubiegania się o mandat, gdy zrobiło się głośno o jego przeszłości.
Łukasz Jaroszewski z listy PiS startował na radnego Opola. Lawinę komentarzy wywołał jednak nie jego program wyborczy, a przeszłość. Wyszło bowiem na jaw, że Jaroszewski pracował jako striptizer.
W sobotę wieczorem poseł Sławomir Kłosowski, który jest przewodniczącym Prawa i Sprawiedliwości na Opolszczyźnie, wysłał informację o rezygnacji Jaroszewskiego z ubiegania się o mandat. Szef struktur partii o przeszłości swojego kandydata dowiedział się... podczas rozmowy z tvn24.pl.
"Grzecznie poproszony"
We wtorek Jaroszewski postanowił opowiedzieć przed kamerą o kulisach swojej rezygnacji.
- Z obawy o moich znajomych, którzy mnie rekomendowali, wycofałem się. I też dlatego, że zostałem "grzecznie poproszony" - tłumaczył i w charakterystyczny sposób pokazał, co ma na myśli.
Zapytaliśmy szefa opolskiego PiS o tę część wypowiedzi niedoszłego kandydata. Jednak uciął rozmowę.
- Nie zamierzam komentować wypowiedzi tego pana - powiedział Sławomir Kłosowski. - Jego obecność na liście to była wpadka osób, które go rekomendowały - dodał.
Tymczasem Łukasz Jaroszewski nie zamierza opuszczać polityki. Jak zapowiedział, nieudany start w wyborach samorządowych nie oznacza końca nierozpoczętej kariery.
- Będę startował na pewno następnym razem, ale już jako osoba bezpartyjna - mówił przed kamerą TVN24.
Autor: drud/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: facebook