15- i 16-latek ukradli białego, uszkodzonego forda. Na własną rękę szukali części zamiennych, bo chcieli go naprawić. Tak namierzyła ich policja. Co chcieli zrobić z autem? Tego nie wiadomo, bo obaj podczas przesłuchania "milczeli jak grób".
Nastolatkowie dokonali kradzieży w jednej z niewielkich miejscowości na terenie powiatu bolesławieckiego na Dolnym Śląsku. To mała społeczność, policja nie chce wskazywać, gdzie dokładnie doszło do zdarzenia.
Biały ford ka zniknął z posesji właściciela, który sprowadził uszkodzony samochód i sam chciał go naprawić. Jak się okazuje, nastolatkowie mieli podobny pomysł.
Wpadli, bo szukali części
- Wiedząc, jakie auto zostało skradzione, policjanci pracujący nad sprawą dowiedzieli się, że podejrzewani nastolatkowie w wieku 15 i 16 lat chcieli dokupić brakujące części do tego konkretnego modelu - mówi Anna Kublik-Rościszewska, rzecznik bolesławieckiej policji.
Funkcjonariusze byli przekonani, że namierzyli właściwe osoby. Ale zamiast od razu zatrzymać nastolatków, śledzili ich, aby doprowadzili do skradzionego auta.
Kilka dni po kradzieży młodzi ludzie udali się do pobliskiego lasu. Policjanci cały czas kontrolowali ich położenie i w głębi lasu zatrzymali obu nastolatków. Nieopodal stał, ukryty między drzewami, skradziony ford.
- Nieletni zostali przesłuchani jako sprawcy przestępstwa. Nie wyjaśnili jednak, dlaczego dokonali kradzieży i co chcieli później zrobić z samochodem. Być może przygotowywali go do sprzedaży, a może sami chcieli nim pojeździć? Nie wiadomo - przyznaje Kublik-Rościszewska.
O dalszym losie nastolatków zadecyduje sąd rodzinny.
Autor: ib/ ks / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: KPP Bolesławiec