Na trzy miesiące trafił do aresztu 78-latek z Wrocławia, który groził podpaleniem pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Mężczyzna może spędzić najbliższe trzy lata w więzieniu.
78-letni mężczyzna pod koniec ubiegłego tygodnia wszedł do jednej z placówek Miejskiej Pomocy Społecznej we Wrocławiu i zaczął grozić pracownicy podpaleniem. - W plastikowej butelce miał benzynę. Odgrażał się, że ją rozleje i podpali - mówi st. asp. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.
Podobnie działał już wcześniej
Do tragedii nie doszło, bo mężczyzna został powstrzymany przez pracowników ochrony. Okazało się, że był wcześniej znany mundurowym. - To nie pierwsze tego typu zachowanie mężczyzny. Podejrzany był już karany za dwa podobne czyny, które popełnił w ciągu kilku ostatnich lat - przyznaje policjant.
Nie wiadomo, jakie były jego motywy, ale tym razem za "zmuszanie groźbą funkcjonariusza publicznego do czynności urzędowej" grozi mu do trzech lat więzienia. 78-latek nie ma stałego miejsca zamieszkania. Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
Grudniowy atak z dezodorantem
Pod koniec grudnia do podobnego zdarzenia doszło w placówce MOPS przy ul. Kniaziewicza we Wrocławiu. Tam 60-latek zaczął się awanturować, wyzywać jednego z pracowników i grozić mu. W ruch poszły dezodorant i zapalniczka. Mężczyzna został schwytany przez jednego z pracowników urzędu. Trafił do aresztu.
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock