Zdjęcie przedstawiające spowity słońcem górski szczyt zdobi okładkę "Niezbędnika Turysty". Okazuje się jednak, że biuletyn, który przyjezdnych ma zapoznawać z Karkonoszami firmowany jest fotografią Alp. Jednych pomysł bawi, innych oburza. – Mamy tu alpejski klimat, chciałem zmusić ludzi do myślenia – zapewnia wydawca gazety.
Najnowszy numer "Niezbędnika Turysty" wzbudził liczne kontrowersje. Wszystko przez okładkę, która niektórym wydaje się być pomyłką. Większość zachodzi w głowę, co skłoniło wydawcę do posłużenia się alpejskim szczytem zamiast tego karkonoskiego? – To żadna pomyłka ani przypadek. To zabieg celowy. Chciałem zmusić ludzi do myślenia, żeby się zaczęli zastanawiać nad tym, czy tu tak naprawdę jest, żeby przyjechali i sprawdzili. Chciałbym, żeby się tu pojawili i szukali miejsca z fotografii – przekonuje Jacek Prasol, wydawca magazynu. Jednak wzbrania się przed nazwaniem swojego "zabiegu" chwytem marketingowym.
"Turyści potrzebują rzetelnych informacji"
Swojego oburzenia takim obrotem sprawy nie kryją przewodnicy sudeccy. – Jako lokalny przewodnik jestem za tym, żeby promować to, co nasze, a nie to, co obce. To tak jakby reklamować się góralskimi ciupagami i oscypkami. U nas tego nie ma. Powinniśmy być kojarzeni z Karkonoszami a nie Alpami – mówi Jarosław Szczyżowski, przewodnik z Jeleniej Góry.
Nie przekonują go argumenty o alpejskim klimacie najwyższego pasma górskiego Sudetów ani o kotłach polodowcowych, które region ten mają zbliżać do najwyższego łańcucha górskiego Europy. – Karkonosze możemy równie dobrze porównywać do Tatr. Tu nie chodzi o wyszukiwanie podobieństw, ale o nie wprowadzanie ludzi w błąd. Turyści potrzebują rzetelnych informacji – wyjaśnia Szczyżowski.
Rozczarowanie przyjezdnych?
Zdaniem przewodnika turyści mogą być zdziwieni, gdy w Karkonoszach pojawią się po raz pierwszy i nie zobaczą pejzaży podobnych do tych z okładki. Niektórzy mogą się wręcz czuć rozczarowani. Taką opinię potwierdzają ci, do których biuletyn jest skierowany. – To tak, jakby ktoś pokazał mi na zdjęciu mercedesa, a chciałby sprzedać mi polskiego fiata – mówi rozbawiony Mirek, miłośnik gór. Wydawca gazety odpiera zarzuty. – Nikogo nie chcieliśmy oszukać. Jestem wydawcą i decyduję, co będzie na okładce. Jednym się podoba, innym nie. Jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził – kwituje Prasol. I zapowiada, że wkrótce zostanie zorganizowany konkurs dla wszystkich tych, którzy będą chcieli zlokalizować okładkowy szczyt.
Autor: tam/i / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: boxnet.pl | Niezbędnik Turysty