Test systemu poboru opłat na A4 przysporzył niektórym kierowcom sporo kłopotów. Część z nich nie wie, że musi się zatrzymać przed bramką i pobrać specjalny bilet. - Od rana było już kilkanaście takich przypadków - informuje Michał Wandrasz, rzecznik opolskiego oddziału GDDKiA.
- Kierowca podjeżdżając do bramki pobiera bilet ze znajdującego się przed szlabanem automatu. Szlaban otwiera się i można wjechać na autostradę. Następnie na zjeździe oddaje bilet kasjerowi i uiszcza opłatę - tłumaczy Michał Wandras, rzecznik opolskiego oddziału GDDKiA. - Na razie nie pobieramy opłat, chcemy tylko sprawdzić system i przyzwyczaić kierowców do zmian - dodaje Wandrasz.
Kierowcy zaskoczeni
System wydaje się prosty, jednak we wtorek nie brakowało kierowców zaskoczonych nowością.
- Zdarzało się, że kierowcy nie zauważali szlabanu i próbowali na siłę sforsować punkt poboru opłat. Od rana było już kilkanaście takich przypadków - opowiada Wandrasz. - Ważne jest, by wjechać na odpowiedni pas i zwracać uwagę, czy jest on w danym momencie obsługiwany - radzi.
Kolor zielony oznacza bramkę otwartą, a czerwony zamkniętą. Dodatkowe oznaczenia wskażą, gdzie obsługiwane są tylko samochody osobowe i takie bramki, w których można tylko płacić kartą.
Słono zapłacimy?
Testy potrwają do czwartku. Od piątku, 1 czerwca kierowcy będą musieli już płacić za przejazd - 10 groszy za każdy kilometr. Cena i tak jest mniejsza niż jeszcze pół roku temu planowało ministerstwo infrastruktury (pierwotnie miało być 20 groszy na całej A4).
Przykładowo pokonując trasę Gliwice-Wrocław zapłacimy w jedną stronę około 17 zł. Za przejazd z Opola do Wrocławia ponad 7 zł, a z Brzegu niewiele ponad 3 zł.
Autor: ak/balu/par/k / Źródło: TVN24 Wrocław