We włoskiej Abruzji oburzenie wywołało zabicie niedźwiedzicy, która pozostawiła dwa młode. Policja prowadzi śledztwo przeciwko 56-latkowi, który zastrzelił zwierzę. Mężczyzna twierdzi, że działał pod wpływem strachu. Jego zachowanie zostało potępione przez przedstawicieli władz.
Niedźwiedzica została zastrzelona późnym wieczorem w czwartek na obrzeżach miasta San Benedetto dei Marsi - poinformowały władze Parku Narodowego Abruzji, Lacjum i Molise. Samica kilka dni temu została sfilmowana na terenie tego miasta, jak spacerowała z dwoma młodymi. Na nagraniu widać, jak grupa ludzi przyglądała się zwierzętom i nagrywała je.
Mężczyzna, który zastrzelił zwierzę, został zidentyfikowany i przesłuchany przez policję. 56-latkowi grozi od czterech miesięcy do dwóch lat pozbawienia wolności. "Strzelałem ze strachu, ale nie chciałem zabić. Znalazłem ją (niedźwiedzicę - red.) na mojej posesji. Był to impulsywny, instynktowny czyn" - cytuje jego wypowiedź włoska agencja informacyjna ANSA.
Niedźwiedzica, znana jako Amarena, od wiśni, które szczególnie chętnie jadła, była jednym z około 60 niedźwiedzi brunatnych i jedną z najbardziej płodnych samic na terenie parku.
"Bardzo poważny czyn"
Jak napisał w mediach społecznościowych prezydent Abruzji Marco Marsilio, to "bardzo poważny czyn przeciwko całemu regionowi".
Minister środowiska Gilberto Pichetto powiedział o "bardzo poważnym zdarzeniu" i stwierdził, że należy zrobić wszystko, co możliwe, aby zapewnić ochronę dwóm młodym. W piątek w ich poszukiwania były zaangażowane dziesiątki osób i drony.
Jak napisano na profilu Parku Narodowego Abruzji, Lacjum i Molise w mediach społecznościowych, "choć Amarena wyrządzała szkody w działalności rolniczej, zawsze rekompensowane przez park, nigdy nie stwarzała żadnych problemów dla ludzi". Zamieszczono zdjęcie, na którym widać martwą niedźwiedzicę.
W kwietniu niedźwiedź zabił mężczyznę
Na początku kwietnia głośno było we Włoszech o śmierci 26-letniego biegacza w północnej części kraju, którego zabił niedźwiedź - przypomniał Reuters.
Samica została schwytana. Lokalne władze wydały nakaz eutanazji, ale sąd administracyjny na razie cofnął tę decyzję. Kolejna rozprawa w sprawie losu zwierzęcia przewidziana jest na grudzień. Organizacje broniące praw zwierząt kwestionują nakaz uśpienia drapieżnika.
Źródło: Reuters, ANSA, BBC, Euronews, AP