Dziewięciolatka z USA niemal straciła rękę w wyniku ataku rekina na Florydzie. Dziewczynka została przetransportowana śmigłowcem do szpitala, gdzie przeszła "długą operację". Jej krewni opowiedzieli o dramatycznych wydarzeniach w rozmowie z mediami.
Leah Lendel została zaatakowana przez rekina, gdy w środę przed południem nurkowała przy brzegu na wyspie Gasparilla - poinformowali krewni dziewięciolatki w rozmowie z telewizją ABC News. Dodali, że w chwili ataku matka i młodsze rodzeństwo dziecka znajdowali się w pobliżu.
Ręka "prawie całkowicie oderwana"
Matka dziewczynki, Nadia Lendel usłyszała krzyk, po czym zobaczyła, że prawa ręka córki "od nadgarstka była cała we krwi i prawie całkowicie oderwana". Kobieta krzyczała, wzywając pomoc, jednocześnie usiłowała wyciągnąć ranne dziecko na brzeg. Wołanie matki usłyszeli pracownicy budowlani, którzy akurat mieli przerwę obiadową. Mężczyźni wezwali pogotowie i wykorzystali ręcznik do zatamowania krwawienia - przekazała rodzina Lendel.
Jeden z budowlańców w rozmowie z telewizją WZVN stwierdził, że rekin, który zaatakował dziecko, miał około osiem stóp długości (blisko 2,4 m). - Wszyscy byli w szoku - powiedział mężczyzna przed kamerą.
Apel rodziny poszkodowanej
Dziewięciolatka została przetransportowana śmigłowcem do szpitala, gdzie według krewnych przeszła "długą operację". "Prosimy przede wszystkim o modlitwę i uszanowanie prywatności w tym trudnym dla nas czasie, abyśmy mogli uporać się z tą sytuacją" - podała rodzina w oświadczeniu. Do piątku bliscy poszkodowanej nie opublikowali dalszych informacji na temat jej stanu zdrowia.
Źródło: ABC News, CNN
Źródło zdjęcia głównego: CNN