Mężczyzna z Florydy przetrwał trzy dni w lesie po tym, jak aligator odgryzł mu rękę. Prawie dwa miesiące później 43-latek opisał swoją trudną walkę z gadem.
W tym sezonie w Zatoce Tampa na zachodnim wybrzeżu Florydy doszło do co najmniej sześciu ataków aligatorów - informują amerykańskie media. Eric Merda, mieszkaniec miasta Sarasota, jest jednym z tych, którzy przeżyli bliskie spotkanie z gadem.
Jak opisywał swoją historię mężczyzna, 17 lipca zgubił się w lesie w rejonie Myakka City. Kiedy w poszukiwaniu drogi zobaczył jezioro, postanowił je przepłynąć, aby dostać się na drugą stronę, zamiast iść naokoło. Jak mówił, "nie była to najmądrzejsza decyzja".
Stracił rękę, potem trzy dni przetrwał w lesie
43-latek opowiadał, że w pewnym momencie w jego pobliżu pojawił się aligator i złapał go za przedramię. Mężczyzna chwycił zwierzę, aby się uwolnić, ale to się nie udało. Po tym, jak gad trzy razy wciągnął go pod wodę, w końcu odgryzł mu dużą część ręki.
W rozmowie z amerykańskimi mediami mężczyzna przekazał, że ranny spędził trzy dni, próbując wydostać się z lasu. W końcu natknął się na ogrodzenie i po drugiej stronie zobaczył człowieka. Ten udzielił mu pomocy.
Ekspert ds. dzikich zwierząt Justin Matthews na podstawie obrażeń stwierdził, że był to najprawdopodobniej dużych rozmiarów osobnik. Dodał, że rękę może odgryźć prawie dwumetrowy aligator.
Królestwo aligatorów
Floryda słynie z jednej z największych populacji aligatorów w USA. Żyje tam około 1,3 miliona tych zwierząt. Według zajmującej się ochroną przyrody rządowej agencji Florida Fish and Wildlife Conservation Commission, od 1948 do 2021 roku na Florydzie 26 osoby zginęły wskutek ataków aligatora. Zdaniem specjalistów, zwierzęta te nie powinny zaatakować, jeżeli nie zostaną sprowokowane.
Źródło: ENEX, CBS News, newsweek.com, mysuncoast.com, tvnmeteo.pl