Co najmniej 20 osób zginęło w lawinie, która zeszła w mieście Nyingchi w Tybecie, a osiem osób uznaje się za zaginione. Tony lodu i śniegu zasypały pojazdy na autostradzie. Uratowano ponad 50 ludzi, kilkoro z nich jest ciężko rannych.
Lawina zeszła we wtorek wieczorem w mieście Nyingchi, na wysokości około trzech tysięcy metrów nad poziomem morza. Tony śniegu i lodu osunęły się na ujście tunelu, unieruchamiając ludzi w pojazdach. Wielu z nich wracało do domów na rozpoczynające się w niedzielę święto chińskiego Nowego Roku.
Bilans ofiar w piątek po południu naszego czasu wzrósł do 20. Osiem osób wciąż uznaje się za zaginione. Wcześniej informowano o 13 ofiarach śmiertelnych i nieokreślonej liczbie zaginionych. Z zasypanych pojazdów uratowano 53 osoby, z czego pięć jest poważnie rannych.
Nyingchi nazywane jest Szwajcarią Tybetu.
Lawina w Tybecie. W akcji wzięło udział około tysiąc ratowników
Władze podały, że w akcji poszukiwawczo-ratunkowej bierze udział tysiąc ratowników, w tym siedmiuset zawodowych, i dziesiątki pojazdów, a Ministerstwo Zarządzania Kryzysowego wysłało specjalny zespół do pomocy. Według agencji Xinhua ratownicy wykopali w śniegu i lodzie drogę umożliwiającą dojazd na miejsce.
Na nagraniach z miejsca wypadku przy wyjściu z tunelu widać koparki przekopujące się przez śnieg do głębokości kilku metrów.
Źródło: PAP, AP, Reuters