"Mount St. Helens nie wybuchł" - poinformowała we wtorek na platformie "X" Narodowa Służba Pogodowa (NWS) w Portland. - "To pył sprzed lat, który został wzniecony przez silnie wiejący ze wschodu wiatr" - wskazała.
To nie erupcja, to wiatr
Silnie wiejący wiatr nad stanem Waszyngton spowodował we wtorek ponowne uniesienie pyłu wulkanicznego z okolic Mount St. Helens. Eksperci uspokajają, że wulkan nie wszedł w fazę erupcji - zjawisko, które zauważono, to tak zwana resuspensja popiołu. To poderwanie w atmosferę materiału zalegającego tam od czasów wybuchu wulkanu z 1980 roku - największej w historii erupcji wulkanicznej na terenie Stanów Zjednoczonych. Wywołała ona niszczycielską lawinę gruzową, która wyrządziła szkody szacowane na ponad miliard dolarów.
Aktywność wulkanu pozostaje na tym samym poziomie
Amerykańska Służba Geologiczna (USGS) poinformowała, że poziom aktywności wulkanu pozostaje na najniższym poziomie. Oznacza to, że nie odnotowano żadnych oznak nowej erupcji ani wzmożonej aktywności sejsmicznej.
Według obserwatorów z Cascades Volcano Observatory, silnie wiejący wschodni i południowo-wschodni wiatr porwał w powietrze drobiny zakumulowanego na wulkanie popiołu. Piloci w rejonie góry zaobserwowali unoszące się smugi, które mogą stanowić zagrożenie dla samolotów oraz zdrowia ludzi. Popiół wulkaniczny jest szczególnie szkodliwy dla silników lotniczych, a jego pył bywa drażniący dla układu oddechowego i oczu.
Zjawisko resuspensji popiołu nie jest w okolicach Mount St. Helens niczym niezwykłym - występuje co jakiś czas, zwłaszcza przy suchej pogodzie i silnie wiejącym wietrze. Obecnie północno-zachodnie regiony USA zmagają się z dotkliwą suszą, co dodatkowo sprzyja występowaniu zjawiska. Meteorolodzy ostrzegają, że może to prowadzić do pogorszenia jakości powietrza oraz ograniczenia widzialności w niektórych rejonach.
Autorka/Autor: Julia Zalewska-Biziuk
Źródło: USGS, ABC News
Źródło zdjęcia głównego: USGS