Pożary trawią Algierię. W żywiole zginęły do najmniej 34 osoby, a wielu mieszkańców kraju musiało opuścić swoje domy. We wtorek z ogniem walczyło ponad 8000 strażaków - chociaż wiele pożarów udało się opanować, ogień rozprzestrzenił się także w sąsiedniej Tunezji.
Algieria kolejny dzień walczy z pożarami lasów, które wybuchły na północy kraju. Opanowanie żywiołu utrudniają temperatury sięgające 49 stopni Celsjusza oraz dmący znad Sahary gorący wiatr sirocco, który daje się we znaki również strażakom z Sycylii.
Uciekali przed ścianą ognia
W poniedziałek wieczorem władze Algierii poinformowały, że ogień pochłonął życie co najmniej 34 ludzi, w tym dziesięciu walczących z żywiołem żołnierzy. Oficjalne dane podają, że 26 osób odniosło rany w pożarach, ale według lokalnych mediów liczba rannych może sięgać nawet 197.
Świadkowie walki z żywiołem opisywali ucieczkę ludności przed ścianą ognia, która gorzała "jak lampa lutownicza", a lokalna telewizja pokazywała spalone samochody i sklepy oraz tlące się pola i zarośla.
- Już i tak byliśmy biedni, a pożar pogorszył naszą sytuację - opowiadała agencji Reutera jedna z mieszkanek regionu miasta Bidżaja. - Ten ogień nie jest normalny, przeskakuje z miejsca na miejsce. Nigdy nie widziałam takiego ognia.
We wtorek z płomieniami walczyło ponad 8000 strażaków, którym towarzyszyło 529 pojazdów gaśniczych - władze szacują, że ogień został opanowany w około 80 procentach. Z objętych pożarami terenów konieczna była ewakuacja 1500 ludzi, a dwa przejścia graniczne do sąsiedniej Tunezji zostały czasowo zamknięte.
W Tunezji pożary zapłonęły w okolicach miasta Tabarka w przygranicznym regionie Dżunduba. Priorytetem służb obrony cywilnej jest zatrzymanie ognia przed osadami i lotniskami, poinformował rzecznik służb Moez Tria.
Źródło: PAP, Reuters, ReliefWeb