Trzymiesięcznego niedźwiedzia brunatnego, który od kilku dni błąkał się przy drodze, uratowano na północy Łotwy i przewieziono do zoo. Zwierzę ma na głowie ranę, co według specjalistów może oznaczać, że doszło do wypadku, w którym jego matka zginęła lub została ranna.
W środę Agencja Ochrony Przyrody złapała niedźwiedziątko, które od kilku dni widziano przy drodze Limbażi-Aloja na północy Łotwy. Zwierzę przewieziono do zoo w Rydze i poddano kwarantannie - informuje łotewski nadawca LSM.
Początkowo nie chciano zakłócać spokoju zwierzęcia w nadziei, że w pobliżu jest jego matka. Później jednak podjęto decyzję o jego złapaniu, aby zwierzę nie ucierpiało w kontakcie z ruchem drogowym lub okolicznymi psami.
Na głowie niedźwiadka jest rana, co może świadczyć o tym, że doszło do wypadku, w którym niedźwiedzica zginęła albo została ranna. O jego dalszym losie zdecydują specjaliści po zakończeniu kwarantanny.
"Ma naturalne odruchy"
Jak poinformowano we wpisie Agencji Ochrony Przyrody w mediach społecznościowych, "ze wstępnych obserwacji wynika, że zwierzę ma naturalne odruchy, agresywnie reaguje na człowieka". Niedźwiedź najprawdopodobniej urodził się w naturalnych warunkach i już zdobył pierwsze umiejętności obronne. Jak podało ryskie zoo, zwierzę ma około trzech miesięcy.
Na całej Łotwie żyje kilkadziesiąt niedźwiedzi brunatnych. Gatunek znajduje się pod specjalną ochroną. W ciągu ostatnich lat liczba osobników wzrosła między innymi dzięki zakazowi ich odstrzału.
Źródło: PAP, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/Dabas aizsardzības pārvalde