Kolejny system pogodowy, niosący ze sobą deszcz, śnieg i silny wiatr, wdziera się od soboty do już i tak sponiewieranej gwałtowną aurą Kalifornii. To najnowsza z serii tak zwanych rzek atmosferycznych, które sieją spustoszenie w całym stanie w ostatnich tygodniach. Liczono na to, że obecna sytuacja pogodowa będzie miała także pozytywny aspekt w postaci złagodzenia problemu suszy w regionie. Nadzieje te po części się spełniają.
Rzeki atmosferyczne to rozległe tunele aerodynamiczne o krótkiej żywotności, które przenoszą ogromne ilości pary wodnej z ciepłych wód oceanu nad lądy średnich szerokości geograficznych. Zjawisko to powstaje w wyniku tworzenia się wąskich, ale bardzo porywistych strumieni wiatru. Rzeka atmosferyczna przemieszcza się na wysokości około 1,5-2 kilometrów nad powierzchnią, a docierając do lądu, gwałtownie opada w postaci ulewnego deszczu lub intensywnego śniegu.
Dwie rzeki atmosferyczne w weekend, potem szansa na wytchnienie
Według synoptyków przyszły tydzień powinien przynieść mieszkańcom Kalifornii nieco wytchnienia od gwałtownej aury. Obecny weekend jednak nadal okazuje się bardzo trudny. Pierwszy z dwóch systemów pogodowych, zapowiadanych na te dni, przesunął się nad ląd w sobotę, już powodując wzmożone opady deszczu - przekazała Narodowa Służba Pogodowa (National Weather Service - NWS).
Rzekami atmosferycznymi, pojawiającymi się z rzadko dotąd spotykaną częstotliwością, Kalifornia atakowana jest od 26 grudnia. Spowodowały one śmierć co najmniej 19 osób i potężne straty materialne. Mieszkańcy doświadczają powodzi, przerw w dostawie prądu, lawin błotnych. W wielu przypadkach zarządzono ewakuacje i zamknięcia dróg.
W sobotę po południu ponad 24 tysięcy odbiorców z zalanych terenów nie miało prądu - podaje serwis PowerOutage.us.
Burze zrzuciły na rolniczą Dolinę Kalifornijską połowę średnich rocznych opadów deszczu, a w górach spadło do 4,5 metra śniegu.
Niedogodności i straty
Miejscowość Felton w hrabstwie Santa Cruz w środkowej Kalifornii została zalana po raz drugi w ciągu tygodnia i trzeci od przełomu roku. Mieszkańcy skrzyknęli się i wspólnie przystąpili do odśnieżania i usuwania błota. - To jest do bani - skarżyła się reporterom 36-letnia Caitlin Clancy, zgarniając błoto ze swojego podjazdu. - A przechodzić przez to po raz trzeci, to po prostu porażka - dodała.
Gigantyczne zapadlisko powstało w północnej Kalifornii na autostradzie stanowej numer 92. Ruch został wstrzymany w obu kierunkach. Także bardziej na południu, w dzielnicy Chatsworth w Los Angeles, do zapadliska w jezdni wpadły dwa pojazdy.
Na moście Golden Gate w San Francisko silny wiatr przewrócił w sobotę wielką ciężarówkę z naczepą. Trzeba było wstrzymać ruch na tej przeprawie, co spowodowało wielogodzinne korki w okolicy.
Hrabstwo Sacramento wydało nakaz ewakuacji dla obszarów zalanych przez powódź podczas sylwestrowej burzy.
W wyniku naruszenia wału przeciwpowodziowego w dolinie San Joaquin zalane zostały liczne domy, a zwierzęta gospodarskie utknęły na mieliznach.
W górach Sierra Nevada z powodu grubej pokrywy śniegu i porywistego wiatru zamknięto drogi. Nadal tam pada. W sobotę pojawiło się ponad pół metra świeżego śniegu w miejscach, gdzie zalegało go już około trzech metrów.
Decyzja prezydenta Joe Bidena
Prezydent USA Joe Biden zatwierdził w sobotę stan klęski żywiołowej dla Kalifornii. Ma się z tym wiązać pomoc federalna w celu wsparcia działań władz stanowych i lokalnych na rzecz usuwania skutków burz i powodzi. Ze środków tych mają też zostać wypłacane dotacje dla poszkodowanych przez żywioł mieszkańców hrabstw Merced, Sacramento i Santa Cruz.
O podjęcie takiej decyzji zwrócił się wcześniej do prezydenta gubernator Kalifornii Gavin Newsom. - Te wydarzenia pogodowe zabrały więcej istnień ludzkich niż dzikie pożary w ciągu ostatnich dwóch lat - mówił na konferencji prasowej. - To pokazuje, jak są śmiertelnie groźne - dodał.
Może przynajmniej zniknie problem suszy?
Burze w Kalifornii złagodziły problem suszy w regionie, choć go nie rozwiązały. Amerykański Monitoring Suszy (U.S. Drought Monitor - USDM) złagodził w czwartek swoją ocenę i praktycznie cały stan przeniósł z kategorii "ekstremalnej" lub "wyjątkowej" suszy do kategorii suszy "umiarkowanej" lub "ciężkiej".
- W tej chwili opady w całym stanie stanowią 153 procent średniej rocznej - powiedziała Jeanine Jones, menedżer ds. zasobów międzystanowych w Kalifornijskim Departamencie Zasobów Wodnych. Nawet mimo tak ogromnej sumy deszczu są jednak miejsca, w których susza wciąż może być dotkliwa.
Okazuje się na przykład, że jak dotąd żadna z burz nie dotarła do dorzecza rzeki Kolorado i to źródło wody pitnej dla 40 milionów Amerykanów wciąż jest zagrożone. - Wszystko zależy od lokalizacji. Zapasy wody w wielu zbiornikach stanu zaczęły rosnąć, co jest wspaniałe. Od Bożego Narodzenia obserwujemy znaczną poprawę. Ale niektóre z największych, najważniejszych zbiorników, takie jak jeziora Oroville czy Shasta, wciąż są słabo zapełnione, ponieważ nie znajdowały się na ścieżce najbardziej intensywnych burz - dodała Jones.
Źródło: Reuters, NWS, U.S. Drought Monitor, tvnmeteo.pl