Tajfun słabnie, ale ulewy nie odpuszczają

Tajfun Shanshan przemieszcza się nad Japonią, przynosząc powodzie błyskawiczne i wichury. Miejscami zanotowano rekordowe opady deszczu. W wyniku przejścia żywiołu zginęło sześć osób, a 120 odniosło rany.

W czwartek w Japonię uderzył tajfun Shanshan, jeden z najpotężniejszych, jakie nawiedziły kraj w ostatnich dekadach. Żywiołowi towarzyszyły podmuchy wiatru sięgające 250 kilometrów na godzinę i rekordowe opady deszczu, miejscami sięgające 400 litrów na metr kwadratowy w zaledwie 48 godzin.

Po przejściu nad wyspą Kiusiu Shanshan zmienił się w burzę tropikalną, która doprowadziła do osunięć ziemi i powodzi. Jak informowały władze, pomimo osłabienia siły wiatru do ok. 90 km/h, sytuacja nadal jest trudna.

Poważne utrudnienia

Telewizja NHK podała, że w wyniku przejścia tajfunu co najmniej sześć osób zginęło, a 120 zostało rannych. Powodzie błyskawiczne uszkodziły domy i linie wysokiego napięcia w kilku regionach. W prefekturze Kagoshima od czwartku ponad 32 tysięcy domów wciąż nie ma prądu.

Żywioł spowodował również poważne zakłócenia w transporcie kolejowym i lotniczym. Tylko w sobotę linie lotnicze Air Nippon Airways i Japan Airlines odwołały dziesiątki lotów krajowych. W mieście Nagoi zawieszono ruch pociągów dużych prędkości Shinkansen, zaś na niektórych liniach wprowadzono ograniczenia kursowania.

Japońska Agencja Meteorologiczna podała, że w weekend burza tropikalna osłabnie, ale w środkowej części kraju wciąż będą występować ulewne deszcze o sumie 300 l/mkw. Na wyspie Honsiu władze miasta Gifu nakazały ewakuację dwóch tysięcy mieszkańców, których domy mogą ulec podtopieniu przez wzbierające wody trzech rzek.

Ulewy w Japonii
Ulewy w Japonii
Źródło: PAP/EPA/FRANCK ROBICHON
Czytaj także: