Powódź, do której doszło w środę w indyjskim stanie Sikkim, pochłonęła życie ponad 70 osób. Na skutek ulew w regionie doszło do wystąpienia z brzegów jeziora polodowcowego. Wciąż trwają poszukiwania ponad 100 osób.
W środę stan Sikkim na północnym wschodzie Indii został nawiedzony przez ulewy. Deszcz całkowicie wypełnił lodowcowe jezioro Lhonak, położone w Himalajach na wysokości ponad 5200 metrów nad poziomem morza. Woda przerwała naturalną tamę i wylała się kaskadą na okoliczne miasteczka i wsie, zmywając po drodze domy i mosty oraz zmuszając tysiące osób do ewakuacji.
Dziesiątki tysięcy dotkniętych rodzin
W Sikkim i położonym poniżej stanie Bengal Zachodni trwa liczenie ofiar śmiertelnych żywiołu. Jak podały władze regionalne, liczba ta wzrosła do ponad 70 osób. W stanie Sikkim "w różnych miejscach znaleziono 29 ciał" - przekazał agencji AFP przedstawiciel stanu Nailraj Rai. Według policji w Bengalu Zachodnim, na terenach położonych niżej znaleziono ich aż 48.
Ponad 100 osób jest nadal uznawanych za zaginione. W sobotę akcja ratunkowa w regionie miast Lachen i Lachung została wstrzymana z uwagi na trudne warunki pogodowe - w miastach uwięzionych zostało około 3000 turystów. Władze lokalne mierzą się także z kryzysem paliwowym, spowodowanym przez odcięcie dróg i mostów prowadzących do górzystego regionu.
- Nagle nadeszła powódź, zmywając nasze ubrania i dobytek. Boimy się o nasze życie i chcemy wrócić do domu - opowiedział agencji Reutera jeden ze świadków zdarzenia.
Źródło: PAP, Times of India