Tajfun Noru podąża w kierunku Wietnamu. W kraju trwa akcja ewakuacyjna, zawieszono setki połączeń lotniczych, w stan gotowości postawiono 270 tysięcy żołnierzy. Ludzie zabezpieczają swój dobytek - zdjęcia dokumentujące to dostaliśmy na Kontakt 24 od przebywającego w Wietnamie pana Michała. Na Filipinach, przez które burza przeszła w niedzielę i poniedziałek, trwa sprzątanie i liczenie strat. Szacuje się, że żywioł spowodował do tej pory śmierć co najmniej ośmiu osób.
Tajfun Noru znajdował się we wtorek rano lokalnego czasu (w nocy naszego) już poza filipińskim obszarem monitorowania pogody - poinformowała tamtejsza agencja meteorologiczna PAGASA. Zjawisku towarzyszył silny wiatr o prędkości 155 kilometrów na godzinę, ale w miarę ponownego zbliżania się do lądu żywioł ma nabierać sił. Na jego trasie znajdzie się teraz Wietnam, uderzenie zapowiadane jest na środę.
"Nie mamy wiele czasu"
Przewiduje się, że Noru będzie jednym z najsilniejszych tajfunów, jakie uderzyły w wybrzeże Wietnamu w ciągu ostatnich 20 lat. Trwa ewakuacja dziesiątków lub nawet setek tysięcy osób z terenów zagrożonych przejściem żywiołu. W prowincji Quang Nam, która może zostać szczególnie ciężko dotknięta przez tajfun, do tej pory ewakuowano już ponad 133 tysięcy mieszkańców.
- Nie mamy wiele czasu. Burza nasila się, więc musimy reagować szybko i zdecydowanie - podkreślił we wtorek premier kraju Pham Minh Chinh. - Ewakuacja musi być przeprowadzona tak szybko, jak to możliwe, a naszymi priorytetami są ludzkie życie i dobytek - dodał. W stan gotowości postawionych zostało 270 tysięcy żołnierzy, którzy mają nieść pomoc obywatelom.
Zamknięto dziewięć lotnisk w całym kraju, co spowodowało odwołanie setek lotów krajowych i międzynarodowych.
Reporter 24: ludzie zabezpieczają swój dobytek
Na Kontakt 24 otrzymaliśmy zdjęcia dokumentujące przygotowania mieszkańców miasta Hoi An na uderzenie tajfunu. Ich autor, pan Michał, opisał, że ludzie "zabezpieczają swój dobytek - na dachach układają worki i wiadra, zamykają stoiska, zabezpieczają witryny przed wiatrem i możliwym zniszczeniem". Ponadto wycinają gałęzie, które żywioł mógłby połamać i uszkodzić witryny sklepów.
Powodzie o długotrwałych skutkach
Wcześniej, w nocy z niedzieli na poniedziałek, "ofiarą" Noru - jako tajfunu trzeciej kategorii - były Filipiny, zwłaszcza wyspa Luzon. Jak podała agencja Reuters, w powodziach zginęło tam co najmniej osiem osób, w tym pięciu ratowników, którzy próbowali dostać się do ludzi uwięzionych przez powódź. Około 74 tysięcy mieszkańców wyspy schroniło się w ośrodkach ewakuacyjnych, a wielu odbiorców zostało pozbawionych prądu.
Szacuje się, że silny wiatr i ulewny deszcz zniszczyły uprawy o wartości 1,53 miliardów peso filipińskich, czyli ponad 127 milionów złotych.
- Na niektórych obszarach dalej występują powodzie - powiedział Daniel Fernando, gubernator prowincji Bulacan, która została szczególnie dotknięta przez żywioł. Dodał, że Noru całkowicie zniszczył pola ryżu, które były prawie gotowe do zbiorów.
Źródło: tvnmeteo.pl, Reuters, Bloomberg, PTV News, Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: kontakt24UsersMaterials