Freddy, rekordowo długi cyklon tropikalny, w swoim rajdzie przez Afrykę uderzył w Malawi. Władze kraju poinformowały w poniedziałek wieczorem, że w powodziach i osuwiskach zginęło co najmniej 99 osób, a tysiące zostało bez dostępu do prądu - podała Agencja Reutera. Dzień wcześniej żywioł przeszedł przez Mozambik. Jak ostrzegają meteorolodzy, zapewne nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Cyklon Freddy uderzył w południową część Malawi, przynosząc ze sobą ulewny deszcz i potężne podmuchy wiatru. Jak podaje Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO), jest to jedna z najsilniejszych burz, jakie kiedykolwiek odnotowano na półkuli południowej.
Poważne podtopienia
W poniedziałek wieczorem władze Malawi przekazały, że w wyniku burzy zginęło co najmniej 99 osób. Wcześniej informowano o ponad 200 rannych, głównie z powodu powalonych drzew, osunięć ziemi i powodzi.
- Wiele budynków to domy z błota z blaszanymi dachami, więc dachy spadają ludziom na głowy - wyjaśniła Marion Pechayre z organizacji Lekarze bez Granic.
Bardzo trudna sytuacja panowała w Blantyre, jednym z największych miast w kraju. Rano w poniedziałek rzecznik miejscowej policji Peter Kalaya przekazał, że liczba ofiar śmiertelnych sięgnęła tam 11 osób, a 16 mieszkańców było poszukiwanych. Władze obawiają się, że bilans ofiar wzrośnie. - Niektóre zaginione osoby mogą być pogrzebane pod gruzami - zauważył policjant.
Ekipy ratunkowe szukały ludzi w dzielnicach Chilobwe i Ndirande, gdzie nadal padał deszcz, a wielu odbiorców pozostawało bez prądu.
Departament ds. Zmian Klimatycznych i Meteorologii w Malawi informował, że pogodowe niebezpieczeństwa pojawiły się, jeszcze zanim doszło do faktycznego uderzenia cyklonu, już wcześniej bowiem zapowiadające go zjawiska, jak silny wiatr i ulewny deszcz, łamały i przewracały drzewa.
Bez prądu i komunikacji
W niedzielę cyklon uderzył także w Mozambik (po raz drugi, wcześniej zaatakował te tereny 24 lutego), powodując liczne straty materialne. W poniedziałek władze kraju podały, że zginęły tam co najmniej cztery osoby. W dystrykcie Marromeu zniszczonych zostało ponad 650 domów, a w prowincji Sofala doszło do rozległych powodzi, które dotknęły 3 tysięcy osób.
Burza zerwała linie wysokiego napięcia.
- W nocy wiał bardzo silny wiatr. Jest wiele zniszczeń, powalone drzewa, zdmuchnięte dachy - relacjonował Guy Taylor z organizacji UNICEF. - To katastrofa na dużą skalę i możemy potrzebować dodatkowego wsparcia.
- Żadne sklepy ani firmy nie pracują. Wszystko jest zamknięte - opowiadała dziennikarzom Vania Massinque z miejscowości Quelimane w prowincji Zambezia. - Widzę, że niektóre domy zostały pozbawione dachów, mają powybijane okna, a ulice są zalane. To naprawdę przerażające - dodała.
>>> Więcej o wędrówce cyklonu Freddy: Imponujący rajd. Może zostać pobity rekord sprzed niemal 30 lat
Długi i silny
Jak obliczyła Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO), Freddy wiruje już od 35 dni. Żywioł pobił rekord najdłużej utrzymującego się cyklonu tropikalnego w historii. Dotychczasowy rekordzista z 1994 roku utrzymywał się przez 31 dni.
Wiele wskazuje na to, że Freddy nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Ponieważ przemieszcza się bardzo powoli, meteorolodzy nie wykluczają, że będzie przybierać na sile, jeśli zmieni swoją trasę i znów znajdzie się nad wodą. Według amerykańskiej Narodowej Administracji Atmosferycznej i Oceanicznej (NOAA), możliwe jest, że pobije kolejny niebezpieczny rekordy - największej skumulowanej energii cyklonu na południowej półkuli. Po uwzględnieniu najnowszych danych z Malawi przyczynił się do śmierci łącznie ponad 100 osób na Madagaskarze, w Mozambiku i Malawi.
Naukowcy są pewni, że za intensyfikację huraganów i cyklonów tropikalnych odpowiadają zmiany klimatu. Wraz ze wzrostem średniej globalnej temperatury - a co za tym idzie, także i powierzchni wody, zjawiska te stają się coraz wilgotniejsze i silniejsze.
Źródło: Reuters, Al Jazeera, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Malawi DCCMS