Nie tylko Włochy ucierpiały ostatnio z powodu ulewnych opadów deszczu. Wyjątkowo wilgotny front dał o sobie znać także w północnej Chorwacji. Doszło do rozległych powodzi, a miejscami także osuwisk ziemi.
Część Chorwacji dotknęły poważne powodzie. Mieszkańcy regionów, takich jak żupanie sisacko-moslawińska, varażdińska i karlowacka, próbują walczyć z wysoką wodą. Wspierani są przez władze i wojsko.
Miejscami sytuacja się pogarsza
W rzece przepływającej przez miejscowość Petrinja odnotowano już poziom wody sięgający 978 centymetrów i wszystko wskazuje na to, że jeszcze będzie on rosnąć. Woda powodziowa przedarła się między innymi do rurociągów. Dlatego władze zdecydowały się wprowadzić tak zwane nadzwyczajne środki ochrony przeciwpowodziowej. Jednym z nich jest budowa studni, która ma zatrzymać wodę i jednocześnie nie zagrażać domom i budynkom. Mimo to jedna z tamtejszych ulic już jest zalana. Mieszkańcy twierdzą, że rzeka wylewała już niejednokrotnie, ale nigdy nie przedzierała się do domów.
W okolicach Karlovaca sytuacja zdaje się już uspokajać. Tamtejsze stacje hydrologiczne zaczynają odnotowywać powolny spadek poziomu wody. Oczekuje się, że do końca dnia będzie jej na tyle mało, by można było odwołać pogotowie przeciwpowodziowe. Łącznie zalanych zostało około 50 domów. Powódź przyczyniła się także do zawalenia kilku ulic.
Z kolei w żupanii varażdińskiej powodzie przyczyniły się do osuwisk. Jak szacują władze, które cały czas monitorują skalę katastrofy, odnotowano około 20 tego typu zjawisk. Problemem stały się także połamane drzewa.
Źródło: ENEX, tvnmeteo.pl