Burza Gerrit uderzyła w Wielką Brytanię. Nad obszarem metropolitarnym Manchesteru przeszła superkomórka burzowa, której mogła towarzyszyć trąba powietrzna. Uszkodzonych zostało około sto domów. W Szkocji zagrożenie stanowił ulewny deszcz i intensywny śnieg, które sparaliżowały ruch kolejowy i zablokowały wiele dróg.
Burza Gerrit uderzyła w środę w Wyspy Brytyjskie, przynosząc ze sobą intensywne opady i silne podmuchy wiatru. Jak wyjaśniła brytyjska służba meteorologiczna Met Office, w nocy ze środy na czwartek nad Wielkim Manchesterem przeszła superkomórka burzowa, której towarzyszyły wstępujące, wirowe ruchy powietrza.
Nie ma potwierdzenia
"Chociaż nie mamy jeszcze danych z wizji lokalnej, które by to potwierdziły, obecność tych cech sugeruje, że na powierzchni ziemi mogła pojawić się trąba powietrzna" - przekazali meteorolodzy w mediach społecznościowych.
Szkody w Stalybridge
Wichura spowodowała szkody w miasteczku Stalybridge w dystrykcie Tameside na przedmieściach Manchesteru. Wiatr uszkodził dachy, połamał drzewa i zmiażdżył kilka aut. Nikt nie został ranny, ale około 100 nieruchomości zostało ewakuowanych. W czwartek służby porządkowe oceniały skalę zniszczeń i uprzątały skutki wichury. Lokalne media podały, że najwięcej wezwań do interwencji wpłynęło tuż przed północą.
- Ten incydent niewątpliwie dotknął wiele osób w rejonie Stalybridge, a wielu mieszkańców musiało opuścić swoje domy w środku nocy - wyjaśnił w rozmowie z dziennikiem "The Guardian" Mark Dexter z policji Wielkiego Manchesteru. - Chciałbym wezwać społeczność, aby w miarę możliwości unikać tego obszaru i zachowywać szczególną ostrożność podczas podróżowania po drogach w Stalybridge i okolicach - dodał.
Zalane tory, rozerwany pociąg
W Szkocji warunki pogodowe poważnie utrudniły transport, zarówno kolejowy, jak i kołowy. Do szczególnie niebezpiecznego wypadku doszło w okolicach miejscowości Broughty Ferry. Pociąg jadący z Dundee do Glasgow zderzył się z drzewem, które wbiło się głęboko w kabinę. Maszynista nie odniósł obrażeń, a dzięki jego szybkiej reakcji nic nie stało się również pasażerom.
Nie był to jedyny problem, z jakim mierzyła się w środę szkocka kolej. Na stacji w Bowling tory zostały całkowicie zalane, a w innych miejscach informowano o przewróconych drzewach, osuwiskach i zerwanych trakcjach. Jak wyjaśnił rządowy operator ScotRail, utrudnienia spodziewane są także w czwartek - przed ponownym uruchomieniem połączeń konieczne będzie sprawdzenie stanu tras. Problemy spodziewane są na trasach w rejonie Aberdeen, Inverness czy Glasgow.
Wiele godzin w zaspach
Aura okazała się równie niekorzystna dla podróżujących samochodami. Na autostradzie A9 intensywnie padał śnieg, w zaspach uwięzione zostały samochody. W środowe południe zarządca dróg poinformował o zamknięciu trasy. Na drogę wyjechały pługi i traktory, które pomogły kierowcom wydostać się ze śnieżnej pułapki. Lokalnie trasa wciąż pozostaje nieprzejezdna z powodu osuwisk.
Trudna sytuacja panowała na drodze A82, gdzie silny wiatr przewrócił drzewa i latarnie. Niektóre drogi zostały podtopione, woda wdarła się również na ulice miast. Jak podał portal "The Guardian", zerwane linie wysokiego napięcia doprowadziły natomiast do przerw w dostawie energii elektrycznej do tysięcy odbiorców - w środową noc prądu nie było w 16 tysiącach gospodarstw domowych, a usunięcie awarii może potrwać do 48 godzin.
Jak przekazała brytyjska służba meteorologiczna Met Office, gwałtowna aura pozostanie nad Wyspami Brytyjskimi do czwartku.
Źródło: Reuters, The Guardian, BBC
Źródło zdjęcia głównego: trafficscotland@x.com