Poniedziałek przyniósł w Sydney gwałtowną pogodę. W promieniu 100 kilometrów od miasta odnotowano ponad 75 tysięcy uderzeń piorunów. Cztery osoby, w tym nastolatek, zostały rażone piorunem i trafiły do szpitala z poparzeniami.
Cztery osoby zostały rażone piorunem w poniedziałek w ogrodzie botanicznym w Sydney w Australii. Rzecznik prasowy firmy zajmującej się transportem chorych do szpitali przekazał, że ranni stali pod drzewem, gdy piorun uderzył. Wszyscy stracili przytomność i trafili z poparzeniami do szpitali. Rzecznik dodał, że to, czy obrażenia zostały odniesione w wyniku bezpośredniego uderzenia pioruna, czy też w wyniku przebywania pod drzewem w momencie zdarzenia, pozostaje "niewyjaśnione". Do zdarzenia doszło po południu lokalnego czasu.
- W poniedziałek w promieniu około stu kilometrów od Sydney odnotowano ponad 75 tysięcy uderzeń piorunów - poinformował meteorolog Ben Domensino. Dodał, że wyładowania były związane z przechodzącymi nad regionem burzami. Miejscami sypnęło też gradem. W miejscowości Blacksmiths w Newcastle w mniej niż sześć godzin spadło 65 litrów wody na metr kwadratowy.
Rażeni piorunem
Rażeni piorunem zostali nastolatek i 20-letnia kobieta. Zostali przewiezieni do szpitala Royal Prince Alfred, ich stan jest stabilny. Dwie pozostałe ranne osoby, które zabrano do innego szpitala, to kobieta i mężczyzna w wieku około 30 lat.
Burze, którym towarzyszyły wyładowania atmosferyczne, spowodowały, że w mieście utrudniony był transport kolejowy. Część pociągów nie działała z uwagi na awarie trakcji. Utrudnienia odnotowano również na lotnisku. Odwołano ponad 30 lotów, a 340 było opóźnionych. Ponad 10 tysięcy gospodarstw domowych i firm na północnych przedmieściach Sydney było w szczytowym momencie pozbawionych prądu.
Źródło: The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock