Anomalia rakiety SpaceX. Falcon 9 uziemiony na czas dochodzenia

Pod koniec ubiegłego tygodnia astronauta NASA Nick Hague oraz kosmonauta Roskosmosu Aleksander Gorbunow pomyślnie dotarli na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), dzięki kapsule Crew-9 od SpaceX i rakiecie Falcon 9.

Jak ujawniła firma, górny stopień rakiety doznał jednak usterki po rozłożeniu kapsuły. Problem nazwano "niestandardowym spalaniem deorbitacyjnym". Górny stopień rakiety wylądował w oceanie poza docelowym obszarem. Warto bowiem zaznaczyć, że dolny stopień rakiety Falcon 9 jest wielokrotnego użytku, ale jego górny stopień już nie.

SpaceX wstrzymała kolejne starty rakiety. Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) wezwała firmę do przeprowadzenia dochodzenia.

"FAA jest świadoma anomalii. (....) Obejmowała ona lądowanie górnego stopnia Falcona 9 poza wyznaczonym obszarem zagrożenia. Nie zgłoszono żadnych obrażeń ani szkód materialnych. FAA wymaga przeprowadzenia dochodzenia" - przekazali urzędnicy agencji. 

SpaceX zapewniła w mediach społecznościowych, że loty zostaną wznowione, kiedy firma lepiej pozna przyczynę problemu.

Anomalia Crew-9 była trzecią awarią rakiety Falcon 9, której firma doświadczyła w ciągu niespełna trzech miesięcy. 11 lipca w górnym stopniu rakiety doszło do wycieku ciekłego tlenu, co spowodowało utratę 20 należących do firmy satelitów Starlink, zapewniających dostęp do internetu.

Nie wiadomo, jak długo potrwa przerwa oraz jak wpłynie ona na harmonogram lotów SpaceX. Na ten miesiąc zaplanowany jest między innymi start misji NASA Europa Clipper, której celem jest zbadanie lodowego księżyca Jowisza - Europy. W tym przypadku zostanie użyta rakieta Falcon Heavy. 21-dniowe okno, czyli moment, kiedy można będzie wystrzelić obiekt w przestrzeń kosmiczną, otwiera się 10 października. Obie rakiety - Falcon 9 i Falcon Heavy - korzystają z tego samego mechanizmu górnego stopnia.