Desery bezglutenowe są zdrowsze? Produkty odtłuszczone i bez dodatku cukru to przepis na szczupłą sylwetkę? Węglowodanów najlepiej unikać, ponieważ tuczą? Zadanie takich pytań na internetowym forum jest jak wsadzenie kija w mrowisko, wszczynając gorącą dyskusję. Jednak zamiast się kłócić z anonimowym użytkownikiem w sieci lepiej zapytać eksperta, który powie, jak jest naprawdę.
TVN METEO ACTIVE TO NAJBARDZIEJ WIARYGODNE INFORMACJE O ZDROWYM STYLU ŻYCIA! JAK OGLĄDAĆ TVN METEO ACTIVE?
Chciałoby się powiedzieć: po co komu studia, skoro jest internet, a w nim setki forów, na których doczekamy się tysięcy odpowiedzi na zadane przez nas pytanie? W TVN Meteo Active wolimy jednak zadać pytania komuś, kto odpowie na podstawie wiedzy zdobytej przez lata wnikliwego studiowania. Na przykład certyfikowanej dietetyczce z Naukowego Centrum Medycznego A&M w Teksasie, Lisie Mallonee.
"Desery bezglutenowe są lepsze"
Nie, to nie jest prawda tylko... bzdura.
- Desery bezglutenowe nie są lepsze od tak zwanego normalnego, czyli zawierającego gluten - zaznaczyła dietetyczka. - Nierzadko zamienniki glutenu podnoszą kaloryczność takiego przysmaku, prowadząc do nadwagi lub utrudniając chudnięcie - zauważyła.
Dodała, że produkty bezglutenowe powinny wybierać osoby, u których zdiagnozowano celiakię albo nietolerancję glutenu.
- Bez względu na ewentualne choroby i alergie jakiekolwiek desery, szczególnie te bezglutenowe, powinny być spożywane sporadycznie, w ramach zbilansowanej diety - podkreśliła.
"Produkty bez tłuszczu/cukru = szczupła sylwetka"
Wyrzuty sumienia wynikające ze zjedzenia np. czekoladek opakowanych w pudełko ozdobione napisem "bez cukru" są zdecydowanie mniejsze, niż gdybyśmy zjedli analogiczną ilość "normalnych", prawda? No właśnie. To pułapka, w jaką wpadają niemalże wszyscy.
- Zerowa albo mocno obniżona zawartość tłuszczu czy cukru w produkcie nie oznacza, że kaloryczność jest mniejsza - zaznaczyła Mallonee. - Jeżeli spożywasz większą ilość kalorii, niż faktycznie potrzebujesz to nie dziw się, że tyjesz, bo taki jest tego skutek - podkreśliła dietetyczka dodając, aby zawsze czytać etykiety. - Nierzadko w produktach np. bez cukru ilość niezdrowych tłuszczy jest ekstremalnie wysoka - zauważyła. - Pozbywając produkt jednego składnika, np. tłuszczy czy cukru, pogarsza się jego smak, który producent usiłuje poprawić dodając substancję zwiększające kaloryczność - dodała.
"Węglowodany tuczą"
Bzdura i prawda jednocześnie. Rzecz w tym, że węglowodany jako takie same w sobie nie tuczą, ale węglowodan węglowodanowi nierówny. Tuczący jest rodzaj, jaki wybieramy - węglowodany z wysoko przetworzonej żywności zamiast stać się paliwem, przekształca się w komórki tłuszczowe.
- Węglowodany trzeba jeść, ponieważ stanowią paliwo dla naszego organizmu - podkreśliła Mallonee.
Po prostu zamiast dostarczać ich sobie zjadając hamburgera w jasnej bułce, zrób własną kanapkę, kładąc na kromkę pełnoziarnistego pieczywa świeże plasterki warzyw i kawałek chudego mięsa. Wykluczenie z diety produktów z pszennej mąki na rzecz np. pieczywa pełnoziarnistego nie dość, że nie zrujnuje nam figury, to ponadto doda nam zdrowia i energii.
"Zdrowe odżywianie się jest kosztowne"
Teoretycznie tak, chociaż w praktyce suma summarum i tak wychodzisz na plus. Zgadza się - spożywanie codziennie 5 posiłków przygotowanych ze świeżych produktów, w których poza tanimi warzywami sezonowymi znajdzie się droższe mięso czy ryba, może okazać się dość kosztowne.
Ale w praktyce jesteś na plus ponieważ masz lepsze ciało oraz jesteś zdrowszym człowiekiem, co zaprocentuje z czasem. Jak? Faktem, że lekarza będziesz odwiedzać jedynie kontrolnie, a nie z powodu różnych chorób wywołanych albo nadwagą albo latami odżywiania się byle czym.
Jednakże, jak zauważa Mallonee i Alżbeta Lenska udowodnia w programie "Twój portfel, nasza dieta" zdrowe odżywianie się jest tańsze. Wystarczy po prostu wiedzieć, jak to się robi.
"Jedzenie późną porą tuczy"
Są dwie wersje tego pewnej prawdy: "śniadanie jedz jak król, obiad jak książę a kolację jak żebrak" albo "śniadanie zjedz sam, obiad z przyjacielem a kolacją podziel się z wrogiem". Chodzi o to, że najważniejszym posiłkiem jest śniadanie, którego wartość kaloryczna powinna stanowić około 1/4 całkowitej ilości energii. W sprawie reszty istotne jest co innego, zaznacza Mallonee.
- Od tego, kiedy jemy ważniejsze jest to, co właściwie jemy - podkreśliła dietetyczka. - To, w jakich porach coś jesz jest nieważne o ile posiłki, jakie spożywasz konsumujesz we właściwych odstępach czasu i są skomponowane w zbilansowany sposób z wartościowych produktów - podkreśliła. Mówiąc wprost: zjedzenie jabłka Ci nie zaszkodzi bez względu na to, czy zjesz je w pracy czy np. czytając w łóżku książkę przed snem. Ale czekoladowy batonik to kiepski wybór na przekąskę zarówno w pracy, jak i przed snem.
"Poszczenie oczyszcza organizm"
Mallonee zdecydowanie odradza fundowanie swojemu organizmowi dawki stresu, jaki wywołałby post, czyli mniej lub bardziej drastyczna głodówka. Odmawianie sobie jedzenia w celu "oczyszczenia" się jest niepotrzebne pod warunkiem, że nasza dieta zawiera odpowiednie ilości istotnych elementów - np. błonnika. Jego regularne spożywanie znakomicie wpływa na układ trawienny, regulując pracę żołądka i jelit.
- Ludzkie ciało ma własny system oczyszczania. To wątroba i nerki, wyłapujące toksyny i zbędne elementy w celu wydalenia ich z naszego organizmu - zauważyła dietetyczka. Głodzenie się dla idei jest niemądre i nie pomoże nam schudnąć z powodu... pamięci naszego organizmu. Odpowiedzią metaboliczną na brak jedzenia jest kumulowanie energii "na zapas", czyli... tak, do odkładania się tłuszczu ze wszystkiego, co spożyjemy.
Inną kwestią jest fakt, że głodowanie przez dłuższy czas jest po prostu niebezpieczne, prowadząc do szeregu komplikacji zdrowotnych, a w skrajnych przypadkach - do niewydolności narządów.
"Batony energetyczne są dobre na diecie"
Bycie zabieganym to w dzisiejszych czasach nic dziwnego - dla wielu osób doba jest za krótka na pracę, a co dopiero na gotowanie. Prościej jest np. kupić baton energetyczny, zakładając, że stanowi wartościowy zamiennik normalnego obiadu.
Co gorsza - niektórzy traktują je np. jako formę dopuszczalnych słodyczy lub będąc na diecie redukującej, wolą zastąpić nim np. sałatkę, uznając że mają tyle samo kalorii.
- To pułapka - zauważa dietetyczka. Batony energetyczne są znakomite dla uczestników maratonów albo jako przekąska po wyczerpującym treningu, ale nie jako zamiennik czegokolwiek. Unikać ich powinny także osoby usiłujące schudnąć. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na etykietę - energia, jakiej dodają, pochodzi z nasyconych kwasów tłuszczowych i cukru.
W sieci nie wszystko jest prawdą
To, że na 10 forach różne osoby zarzekają się, jakoby jakaś dieta była dobra i skuteczna w ich przypadku, nie powodując żadnych problemów zdrowotnych nie oznacza, że powinno się w to wierzyć. Niestety nie zawsze wirtualni eksperci są nimi w rzeczywistości i nie formułują tezy w oparciu o swoją wiedzę tylko powtarzają usłyszaną informację. Dlatego zawsze w przypadku wątpliwości konsultuj się z lekarzem, dietetykiem albo trenerem mającym udokumentowane doświadczenie.
Autor: stella/mab / Źródło: science daily
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock