Żubrów na Białorusi przybywa, jak podaje tamtejsza prasa. Tendencja wzrostowa trwa od 17 lat, dlatego też w ubiegłym roku uznano, że tych zwierząt jest w lasach zdecydowanie zbyt dużo. Pozwolono na odstrzał m.in. urodzonych jesienią cieląt, z czym nie zgadzają się białoruscy ekolodzy.
"Populacja żubrów na Białorusi rośnie. Podczas zimowego liczenia pogłowia tych zwierząt w białoruskiej części Puszczy Białowieskiej ustalono, że obecnie na tym terenie żyje ich 456, czyli o 35 osobników więcej niż rok wcześniej" - pisze białoruska prasa.
- W ciągu ostatnich 17 lat pogłowie żubrów w białoruskich lasach wzrosło 2,8 razy i według stanu na 1 kwietnia 2012 r. wynosiło 1052 osobniki - podkreślił w rozmowie z agencją BiełTA dyrektor oddziału bioróżnorodności Ministerstwa Zasobów Naturalnych Alaksandr Hirajeu.
Pozwolono do nich strzelać
W grudniu resort uznał nawet, że liczebność tego gatunku na Białorusi jest nadmierna i rozszerzył kategorie żubrów, które wolno odstrzeliwać - do chorych dodano także cielęta urodzone jesienią (argumentowano, że sa one bardziej podatneą na choroby) oraz osobniki agresywne wobec ludzi i przedstawicieli własnego gatunku (nie licząc pory godowej).
Zoolodzy przeciwni
Nowe przepisy zaskoczyły białoruskich zoologów, którzy nie uważają żubrów za zwierzęta niebezpieczne. Tłumaczą, że niezwykle rzadko bywają one agresywne wobec ludzi, a przejawianie przez nie agresji wobec siebie nawzajem, zwłaszcza w pobliżu karmników, jest czymś naturalnym.
- Silniejsze zwierzęta ustalają między sobą hierarchię, a jeśli nie będą potwierdzać swojego statusu, stracą przywództwo w stadzie - powiedział niezależnej gazecie internetowej "Biełorusskije Nowosti" pracownik naukowy berezyńskiego rezerwatu Alaksandr Kasztalan.
Rolnikom nie rekompensuje się strat
Specjaliści nie zaprzeczają, że wraz ze wzrostem liczebności żubrów rosną straty w rolnictwie powodowane przez te zwierzęta. W czasach sowieckich, gdy dopiero rozpoczynano reintrodukcję żubrów, gospodarstwom rekompensowano straty powodowane przez te zwierzęta.
- To samo jest teraz w Polsce, ale na Białorusi po rozpadzie ZSRR takie odszkodowania istnieją tylko na papierze. Nie słyszałem, żeby w ciągu ostatnich 10 lat wypłacono rekompensatę za straty na polach z powodu żubrów - mówi Kasztalan.
Argument o nadmiernej liczebności espert uważa za wymyślony. - Polskie terytorium Puszczy Białowieskiej jest znacznie mniejsze niż białoruskie, a populacja żubrów nie jest tam mniejsza. Ale Polacy jakoś nie podnoszą kwestii ich nadmiernej liczby i konieczności jej obniżenia - mówi.
Miejscami populacja maleje
Kasztalan podkreśla też, że o ile liczba żubrów w Puszczy Białowieskiej rośnie, to np. w rezerwacie berezyńskim w ciągu ostatnich lat nie narodziło się żadne cielę. Jego zdaniem, wynika to z niewystarczającego zróżnicowania genetycznego, gdyż wszystkie żubry, które obecnie żyją na Białorusi, pochodzą od zaledwie kilkunastu osobników. - Przynajmniej w naszym rezerwacie o nadmiernej liczebności nie można mówić. Wręcz przeciwnie, za 15-20 lat może już nie pozostać żaden żubr - ocenia.
Na Białorusi żubry żyją na wolności w dziewięciu skupiskach, m.in. na Polesiu i w obwodzie mińskim. Największe z nich to Puszcza Białowieska. Hirajeu powiedział, że planuje się tworzenie nowych mikropopulacji. Narodowa Akademia Nauk Białorusi opracowała w tym celu schemat reintrodukcji żubra w kolejnych miejscach. Jak podkreślił, ze względu na cechy klimatyczne oraz szatę roślinną najlepiej nadaje się do tego celu środkowa Białoruś.
Autor: map/jaś / Źródło: PAP