U wybrzeży Australii zaginął 32-letni mężczyzna. - Znaleźliśmy ślady, które skłaniają nas do traktowania tego zdarzenia jako sprawy związanej z atakiem rekina – twierdzi policja stanu Australia Południowa.
32-letni mężczyzna zaginął u wybrzeży Australii podczas snorkelingu (najprostsza forma nurkowania, pływak unosi się na powierzchni wody bez butli tlenowej, wyposażony jedynie w maskę, fajkę i płetwy). Jak poinformowały w piątek australijskie służby, prawdopodobnie został zaatakowany przez rekina. W czasie akcji poszukiwawczej znaleziono fragmenty sprzętu do nurkowania.
- Znaleźliśmy dziś rano w wodzie kilka przedmiotów, które skłaniają nas do traktowania tego zdarzenia jako sprawy związanej z atakiem rekina – powiedział Campbell Hill z policji stanu Australia Południowa, cytowany przez Agencję Reutera.
Znaleziono uszkodzony sprzęt
Mężczyzna zaginął w pobliżu miasta Port MacDonnell w stanie Australia Południowa. Pochodził z pobliskiego stanu Victoria. Lokalne media donoszą, że spędzał wakacje wraz z rodziną w popularnym miejscu do surfingu i nurkowania. Kiedy zgłoszono jego zaginięcie, władze zorganizowały poszukiwania zarówno w morzu, jak i na lądzie. Zostały przerwane, kiedy ratownicy wyciągnęli z wody uszkodzony kombinezon i płetwy nurka. Policja przygotowuje raport dla stanowego koronera.
Autor: anw//rzw / Źródło: Reuters