Wielu ludzi lubi smak miodu, ale nie każdy chciałby mieć go pod swoim... sufitem, jak pewna mieszkanka australijskiego Brisbane.
Pszczelarz Paul Wood został wezwany w sobotę do usunięcia pszczół z domu na przedmieściach Brisbane. Było ich 60 tysięcy, a tuż pod sufitem utworzyły ważące 50 kilogramów plastry aż ociekające miodem.
- Właścicielka domu, Laurel, zadzwoniła do mnie i powiedziała: mam pszczoły pod sufitem - relacjonował Wood. - Pszczoły gromadzą się w rój na wiosnę. Jeżeli są w stanie znaleźć naturalną dziuplę w drzewie, wtedy staje się ona ich domem. Jeżeli nie, mogą zadomowić się w dziurach ścian domów bądź w sufitach - dodał.
Wood, wraz z kolegą, delikatnie "wessał" pszczoły do specjalnego pudła służącego do transportu i usunął plastry miodu, wlewając następnie ich zawartość do słoików. Teraz pszczoły znajdują się w tymczasowym ulu na jego podwórku, docelowo mają jednak zostać przetransportowane do innych entuzjastów pszczelarstwa w Brisbane.
Co ciekawe - pszczoły w ogóle nie przeszkadzały właścicielce domu. Kobieta wezwała Wooda, bo zdawała sobie sprawę z tego, że pszczoły powinny żyć w lepszym miejscu.
Autor: ml/aw / Źródło: Reuters