Spektroradiometr (MODIS) zrobił trzy dni temu zdjęcia rejonu Wysp Kanaryjskich, gdzie wybuchł podwodny wulkan. Widoczny na nich pióropusz jest najprawdopodobniej mieszanką gazów wulkanicznych z niewielkimi fragmentami pumeksu. Na jego kolor wpływa również ukształtowanie dna morskiego.
Ponad dwa tygodnie temu wybuchł podwodny wulkan w rejonie wyspy El Hierro. W pobliżu niewielkiej osady rybackiej La Restinga na wodzie pojawiła się mleczno-zielona plama, którą prądy morskie rozciągnęły daleko na południe od wybrzeża wyspy.
Przebarwienia można zobaczyć w środkowej części plamy, na południowy wschód od El Hierro. Obszar ten jest najprawdopodobniej epicentrum wybuchu.
Wskazywać ma na to między innymi wyjątkowo intensywne zabarwienie. Ponadto lecący tydzień temu helikopter zauważył zaparowane kawałki lawy oraz intensywnie powstające pierścienie na wodzie, z których wydobywał się gaz i piana.
Już wtedy pojawiły się opinie sejsmologów, którzy przewidywali, że wybuch może zaowocować powstaniem nowej wyspy w archipelagu kanaryjskim.
Zadrżało ponad 10 tys. razy
Stacje sejsmiczne na El Hierro już w lipcu odnotowały pierwsze wstrząsy, które z czasem przybrały zarówno na sile, jak i częstotliwości. W sumie do tej pory było ich ponad 10 tysięcy.
Między 4 a 11 października Narodowy Instytut Geograficzny (IGN) zanotował ponad 700 nowych aktywności sejsmicznych. 8 października miało miejsce trzęsienie ziemi o sile 4,3 stopnia w skali Richtera. Dwa dni później zarejestrowano wulkaniczne drżenia w stacjach sejsmologicznych na całej wyspie El Hierro. Podwodna łódź badawcza potwierdziła erupcję wulkanu.
Do 11 października władze Wysp Kanaryjskich ewakuowały mieszkańców La Restinga, niewielkiego miasteczka wysuniętego najbardziej na południe wyspy El Hierro. Ogłosiły również strefę tzw. wykluczenia, rozciągającą się około 4 mil morskich od miasteczka.
Autor: usa//ŁUD / Źródło: modis.gsfc.nasa.gov