Trzęsienie ziemi, do którego doszło w sobotę w chińskiej prowincji Syczuan, okazało się niezmiernie stresujące dla pand zamieszkujących ten region. Ich opiekunowie rozważają poddanie zwierząt specjalnej terapii.
Drżąca ziemia, odległe trzaski walących się murów i pękających ścian, trzęsące się drzewa - to wszystko sprawiło, że spokojne na co dzień pandy są bardzo zestresowane - na tyle, że ich opiekunowie rozważają poddanie ich psychoterapii.
Psycholog na stres
Niektóre zwierzęta nie przejęły się zbytnio trzęsieniem. Odczuły je i były świadome zagrożenia, ale gdy wstrząsy ustały, natychmiast się uspokoiły. Wiele pand trzęsienie jednak mocno przeraziło. Zwierzęta wspięły na najwyższe czubki bambusów i tak zostały. Zejść nie zamierzają - a to bardzo martwi ich opiekunów.
Stan psychiczny pand jest na tyle poważny, że dyrektor ogrodu, w którym mieszkają, rozważa poddanie ich psychoterapii. Na razie pracownicy ośrodka starają się okazać zestresowanym zwierzętom swoje wsparcie, podając im pożywienie, by pokazać im, że "nic wielkiego się nie stało". To jednak nie koi zszarganych nerwów pand. Dyrektor ośrodka oprzyznaje, że bliski kontakt mógłby dopomóc. Jest to jednak trudne do zrealizowania, gdy panda jest dobre kilka metrów nad człowiekiem, z całych sił trzymając się drzewa.
Powracają złe wspomnienia
Pięć lat temu trzęsienie ziemi o sile 8.0, które zabiło 70 tys. ludzi, zniszczyło Wolong Natural Reserve, poprzedni dom prawie 30 pand. Bifengxia Panda Base stała się wtedy domem dla ewakuowanych zwierząt. W ogrodzie przebywa ich teraz 61.
Według opiekunów, sobotnie trzęsienie obudziło w pandach złe wspomnienia. Nie mogą opanować strachu i wciąż boją się zejść z bezpiecznych dla nich wysokości.
Magazyn The Frontiers in Ecology and the Environment kilka lat temu alarmował, że trzęsienia ziemi zniszczyły już 23 proc. naturalnego środowiska pand. Obserwacje satelitarne wykazały, że zniszczenia miały negatywny wpływ na życie blisko 60 proc. dziko żyjących pand.
Autor: mb/mj / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters