Ulewne deszcze, powodzie i osuwiska, a przede wszystkim 20 ofiar śmiertelnych. Tragiczny bilans sezonu monsunowego na Filipinach ciągle rośnie, a to jeszcze nie koniec.
W tym roku, sezon monsunowy w Azji jest wyjątkowo mokry i dodatkowo wzmacniany przez głębokie cyklony. Silne opady doprowadziły do powstania rozległych powodzi i wielu niebezpiecznych osuwisk.
Co prawda, lokalni meteorolodzy odwołali w wielu miejscach alarmy pogodowe, jednak deszcze mogą padać do środy.
Jedni już sprzątają, inni jeszcze nie wrócili do domów
Dlatego też niektórzy mieszkańcy powoli zaczynają porządkować swoje domy, podwórka i pobliskie ulice. Jednak na Filipinach jest jeszcze wiele miejsc, którym powódź nie odpuszcza. - Kiedy się obudziliśmy, poziom wody w naszej sypialni sięgał kolan. Po godzinie pod wodą znalazło się pół naszego domu, dlatego postanowiliśmy wspiąć się na dach - relacjonują mieszkańcy.
Tragiczny bilans
Według władz, w wyniku opadów zginęły dwie osoby, pozostałe 18 - to ofiary powodzi i osuwisk. Ratownicy, którzy zajmują się poszukiwaniem ludzi pod zwałami błota i gruzu, ciągle mają nadzieję, że znajdą ocalałych. Chociaż, jak komentują: "To byłby cud". Władze w obawie o swoich obywateli wyznaczyły tzw. strefy niebezpieczne, z których ewakuowano mieszkańców.
Z prognoz wynika, że wielkość opadów monsunowych na Filipinach wzrasta w ostatnich latach. W ubiegłym roku ten sezon okazał się zabójczy dla ponad 50 osób, a ewakuowano 270 tys. mieszkańców.
Autor: kt/mj / Źródło: Reuters TV