Ocieplenie po ataku srogiej zimy nastąpiło nie tylko w Polsce. W Chorwacji topniejący śnieg przyczynił się do licznych lokalnych podtopień. Wiele budynków znajduje się w strefie zagrożonej osunięciami się ziemi.
Rzeka Una w południowo-wschodniej Chorwacji w wyniku roztopów gwałtownie wezbrała. Już w niedzielę jej poziom był wysoki - 377 centymetrów. Wtedy lokalne władze zorganizowały dla mieszkańców pomoc przy zabezpieczaniu budynków przed możliwą powodzią. Zaapelowały też o zachowanie szczególnej ostrożności w okolicach koryta rzeki.
W poniedziałek wody było o kolejnych ponad 70 centymetrów więcej. Gdy jej poziom osiągnął 450 centymetrów, ogłoszono stan wyjątkowy.
Potoki na ulicach miasta
W poniedziałek wody Uny wdarły się do miasta Kostajnica na granicy z Bośnią i Hercegowiną.
Rwące potoki przetoczyły się przez ulice, zalewając piwnice i niżej położone obszary miejscowości. Szczególnie ucierpiały budynki usytuowane w pobliżu rzeki. Ludzie zabezpieczali swoje posesje workami z piaskiem.
Podtopienia doprowadziły do utrudnień w poruszaniu się po okolicy. Jedna z dróg regionalnych została całkowicie zamknięta. Jak poinformowała agencję Reutera przedstawicielka Czerwonego Krzyża, sytuacja była pod kontrolą i jak dotąd nie doszło do poważnych strat. Nadal utrzymuje się jednak poważne zagrożenie powodziowe. Według synoptyków w najbliższych dniach poziom wody w Unie będzie wzrastał.
Groźne osuwiska
Szybko topniejący śnieg może spowodować także osuwanie się ziemi. To poważne zagrożenie dla Kostajnicy, gdzie wiele domów nie zostało do dziś w pełni wyremontowanych po wojnie w Chorwacji z lat 1991-95.
Zagrożenie powodziowe występuje także w innych częściach kraju, na przykład w położonym w centralnej części Chorwacji rejonie miasta Karlovac. Tam armia skierowała inżynierów i oddziały wojskowe do zabezpieczania brzegów rzeki Kupy. Poziom jej wody ma osiągnąć stan alarmowy we wtorek i w środę.
Autor: wd/rzw / Źródło: Reuters