W ciągu minionych wakacji ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego byli wzywani więcej razy, niż w tym samym czasie rok wcześniej. W lipcu i sierpniu nie doszło do żadnego śmiertelnego wypadku taternickiego.
W ciągu minionych wakacji ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR) byli wzywani 247 do działań ratowniczych w Tatrach. W stosunku do ubiegłorocznych wakacji to o 20 procent więcej.
Jednak w lipcu i sierpniu nie doszło w tym rejonie do żadnego śmiertelnego wypadku. Podczas ubiegłorocznych wakacji w Tatrach zginęły cztery osoby, natomiast ratownicy interweniowali 76 razy przy użyciu śmigłowca „Sokół”, dzięki któremu mogli bardzo szybko dotrzeć do trudno dostępnych zakątków gór i jednocześnie udzielić natychmiastowej pomocy.
Turyści coraz lepiej przygotowani
Zdaniem tatrzańskich ratowników, z roku na rok turyści poruszający się po tatrzańskich szlakach są bardziej odpowiedzialni.
- Świadomość turystów, którzy chodzą po Tatrach zdecydowanie wzrasta. Posiadają coraz lepszy ekwipunek i są bardziej przygotowani kondycyjnie. Wybierają szlaki stosownie do swoich możliwości i panujących warunków atmosferycznych – zauważył ratownik TOPR Andrzej Marasek.
W lipcu i sierpniu nie doszło w polskich Tatrach do ani jednego śmiertelnego wypadku taternickiego. Takich dobrych wakacji, jeżeli chodzi o tragiczne zdarzenia, nie było od wielu lat.
Niestety pierwszego dnia września doszło do śmiertelnego wypadku w rejonie Grzędy pod Rysami. Na skutek upadku z dużej wysokości zginął 50-cio letni turysta ze Słowacji. Do najczęstszych przyczyn wypadków w Tatrach podczas wakacji ratownicy TOPR zaliczają potknięcia lub poślizgnięcia. Najczęściej kontuzjom wymagającym leczenia szpitalnego ulegają nogi i ręce.
Groźne, nagłe zachorowania na szlaku
Ratownicy górscy od kilku lat odnotowują zdecydowany wzrost nagłych zachorowań na górskich szlakach. - Coraz częściej dochodzi np. do ataków serca, zawałów, gwałtownych i niebezpiecznych skoków ciśnienia. W skrajnych przypadkach takie nagłe zachorowania w górach kończą się nawet śmiercią turysty – powiedział Marasek.
Autor: wd/ja / Źródło: PAP