Kiedy w nowozelandzkim Christchurch potężnie zatrzęsła się ziemia, młode małżeństwo wraz z tysiącami ludzi rzuciło się do ucieczki. W ferworze zgubiło aparat fotograficzny zawierający ich ślubne zdjęcia. Zdążyli się już pogodzić ze stratą, kiedy po 18 miesiącach nie tylko znaleźli urządzenie, ale też zdołali odtworzyć fotografie zapisane na karcie pamięci.
W lutym 2011 r. w nowozelandzkiej miejscowości Christchurch doszło do trzęsienia ziemi o sile 6,3 st. w skali Richtera. Wiele osób w pośpiechu uciekało wtedy z walących się budynków.
Myśleli, że nie zobaczą ślubnych zdjęć
Wśród nich byli nowożeńcy Fen Jerimiah i Martin Burley. Podczas ucieczki zgubili aparat fotograficzny z kartą, na której zapisane były ich ślubne i weselne zdjęcia.
Uznali potem, że pamiątkowe fotografie przepadły i nie spodziewali się, że je kiedykolwiek odzyskają.
Chwila "wow"
18 miesięcy później zobaczyli, że przez błotnistą powierzchnię podjazdu przed domem przebija coś, co wygląda jak ich zgubiony aparat fotograficzny. Urządzenie było pokryte mułem i częściowo skorodowane.
Burley wyjął i oczyścił kartę pamięci. Ani on, ani jego żona nie spodziewali się, że karta zadziała. Ku ich zaskoczeniu i wielkiej radości okazało się, że pliki ze zdjęciamiu dało się otworzyć.
- To była jedna z tych chwil "wow". To niesamowite! Myślałem, że przepadły na zawsze - powiedział Burley. - To dla nas wyjątkowy dzień - dodał. Małżonkowie zapisali już swoje cudem odzyskane zdjęcia w komputerze.
Ponad 180 ofiar
W trzęsieniu ziemi o sile 6,3 w skali Richtera, które w lutym 2011 roku nawiedziło Christchurch, zginęło ponad 180 osób, a wiele budynków zostało zniszczonych.
Autor: js/ŁUD / Źródło: Reuters TV