Trzy osoby zginęły, dziesiątki rannych. Od początku roku 23 tysiące pożarów traw

Według informacji rzecznika komendanta głównego Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej od początku 2018 roku odnotowano 22 682 pożary. Najwięcej odnotowano ich w województwach: dolnośląskim - 3610, śląskim - 2916 i mazowieckim - 2570. Najmniejszą liczbę interwencji związanych z wypalaniem traw odnotowano w województwie podlaskim - 387.

- Na skutek wypalania traw zginęły trzy osoby - poinformował we wtorek rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej, starszy brygadier Paweł Frątczak. 46 osób natomiast odniosło obrażenia w wyniku poparzeń.

Paweł Frątczak dodał, że liczba pożarów wzrasta wraz z poprawą aury. W styczniu odnotowano w Polsce 258 pożarów, w lutym - 1015, w marcu - 7325, a w kwietniu - ponad 14 tysięcy.

Od początku roku w akcjach gaszenia pożarów wywołanych wypalaniem traw wzięło udział ponad 180 tysięcy strażaków, zaangażowane było prawie 37,5 tysięcy samochodów gaśniczych. W najpoważniejszych przypadkach potrzebne było też użycie jednostek lotniczych.

- Te pożary stwarzają ogromne zagrożenie dla budynków, głównie na wsiach dla słomy i siana, obszarów leśnych. Taki pożar emituje ogromne ilości pyłów i gazów do atmosfery. My nie możemy mieć nad nim kontroli, bo wystarczy zmiana wiatru i pożar się rozprzestrzenia. Pożary traw angażują ogromne liczby ratowników wtedy, gdy strażacy są potrzebni w innych miejscach - wymienia Frątczak.

- Pożary traw potrafią się rozprzestrzeniać z prędkością kilkudziesięciu kilometrów na godzinę. Ja nazywam to wprost - to jest gaszenie głupoty ludzkiej - dodaje.

Ze statystyk straży wynika, że problem wypalania traw nie dotyczy obszarów rolniczych, a głównie aglomeracji miejskich, miast i niewielkich miejscowości.

- Rolnicy mają tę świadomość, że jest to zabieg szkodliwy agrotechnicznie, nie przynoszący określonych rezultatów, korzyści, że niszczy cały ekosystem, zabija zwierzęta, stwarza ogromne zagrożenie, ale rolnicy nie otrzymują również dopłat unijnych do terenów zielonych, jeśli taki obszar jest wypalany - zauważa Frątczak.

W sprawie niewypalania traw wspólny apel wydali we wtorek wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera i zastępca mazowieckiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej starszy brygadier Mirosław Jasztal.

- Chcemy jeszcze raz dobitnie i głośno powiedzieć: prosimy państwa, właścicieli gruntów, żeby takich czynności nie wykonywać i nie podpalać, nie wykonywać wypalania traw, jako absolutnie i niezgodne z prawem, niebezpieczne, wpływające bardzo niedobrze na ekosystem - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej Zdzisław Sipiera.

Jak podkreślił, ogień "nie zna granic", rozprzestrzenia się szybko i może wyrządzić ogromne szkody w środowisku naturalnym. Dodał też, że akcja pod nazwą "Stop wypalaniu traw", przynosi efekty. Jej organizatorem jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

- Ta tendencja pomału, ale jest tendencją zniżkową. Ostrzeganie, informowanie jest pomysłem dobrym i coraz bardziej skutecznym. Druga sprawa to kwestia pewnej świadomości, która też powinna się przewijać - dodał Sipiera.

Starszy brygadier Mirosław Jasztal mówiąc o niebezpieczeństwie, jakie niesie ze sobą wypalanie traw, przypomniał również wypadek z 2013 roku, podczas którego w trakcie gaszenia pożaru zginął strażak-ochotnik.

- W takich miejscach znajdują się również materiały, które nie powinny się tam znaleźć: opony, odpady typu niebezpiecznego, które pod wpływem palenia powodują powstawanie toksycznych środków, toksycznych związków chemicznych, jak pianka poliuretanowa - dodał Jasztal.

Służby uświadamiają, że wypalanie traw jest nielegalne i zagrożone karą aresztu, nagany lub grzywny do pięciu tysięcy złotych, a w szczególnych przypadkach karą do 10 lat pozbawienia wolności.

Autor: dd/aw / Źródło: PAP