Dwie malutkie wiewiórki spadły z wyciętego drzewa w bułgarskim mieście Rusa położonym nad Dunajem. Zaopiekowali się nimi pracownicy organizacji ratującej zwierzęta.
Znalezione wiewiórki okazały się noworodkami, którym cudem udało się przetrwać. Zwierzęta otrzymały imiona Malina i Jeżyna. Na początku pozostawiono je na zewnątrz z nadzieją, że wróci po nie matka, ale tak się nie stało. Opiekę nad wiewiórkami przejęła fundacja "Wild animals".
Czekały na matkę
- Wiewiórki są w stabilnym stanie. To cud, że żyją po tych wszystkich trudnościach, przez które przeszły - powiedziała Lubomila Krivoshieva z fundacji "Wild animals". Dodała, że obecnie dwoma maleństwami opiekuje się starsza wiewiórka o imieniu Toncho.
- Toncho ogrzewa je i pielęgnuje, tak aby od czasu do czasu poczuły "wiewiórcze" futro, ja nie mogę im tego zapewnić - dodała Krivoshieva. Podkreśliła, że dwutygodniowe wiewiórki są jeszcze głuche i ślepe, dlatego potrzebują bliskości z przedstawicielem swojego gatunku. Na tym etapie rozwoju używają dotyku jako narzędzia komunikacji ze światem zewnętrznym.
Maluchy pozostaną w klinice weterynaryjnej, dopóki samodzielnie nie zaczną pobierać pokarmu. Za jakiś czas fundacja będzie próbowała przywrócić wiewiórki naturze, ale najpierw trzeba nauczyć je samodzielnego życia.
Autor: anw/ja / Źródło: ENEX